Nienawiść, z jaką spotykają się ukraińscy uchodźcy na demonstracjach we wschodnich Niemczech, można było zobaczyć i usłyszeć na nagraniu sprzed kilku dni. Podczas wiecu w Lipsku przeciwko sankcjom rządu niemieckiego wobec Rosji, ukraińscy kontrdemonstranci byli obrażani i nękani przez niemieckich uczestników. - Jak na ironię, przyjęli oni rosyjską propagandę "nazistów", którzy teraz "żyją w Niemczech na nasz koszt"- pisze dziennik.
To, że w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, "po raz pierwszy od czasu inwazji wojsk Putina na sąsiedni kraj, najwyraźniej dokonano podpalenia schroniska z ukraińskimi uchodźcami, nie może już naprawdę dziwić. Graffiti ze swastyką przed atakiem wskazują na zbrodnię nienawiści motywowaną prawicowym ekstremizmem" - zauważa FAZ.
"Wspomnienia podpaleń rodzin tureckich"
Dziennik zwraca uwagę, że "obrazy płonącego domu przywołują wspomnienia morderczych podpaleń rodzin tureckich imigrantów w Moelln i Solingen oraz przypominających pogromy zamieszek w Rostocku-Lichtenhagen w latach 90. Na czele radykalizacji w części ludności wschodnioniemieckiej przeciwko poparciu dla Ukrainy stoi prawicowa grupa ekstremistyczna >>Freie Sachsen<<".
Premier Saksonii Michael Kretschmer doświadczył ich działalności. "Na wiecu w Grimma polityk CDU, który uparcie promuje negocjacje z moskiewskim reżimem jako drogę do pokoju, jednoznacznie potępił rosyjską wojnę napastniczą jako >>ogromną niesprawiedliwość<< - wśród okrzyków wściekłości ze strony skrajnie prawicowych fanów Putina" - przypomina gazeta.
"Czołowi politycy muszą w sposób bardziej ofensywny stawić czoła odwróceniu ról sprawca-ofiara, perfidnie realizowanemu przez Rosję również w Niemczech. Muszą powstrzymać się od używania takich terminów jak >>turystyka socjalna<< w odniesieniu do uchodźców z ogarniętej wojną i terrorem Ukrainy" - konkluduje FAZ.

Źródło: