We wrocławskim szpitalu przy Koszarowej lek jeszcze jest. Po raz pierwszy został tu wykorzystany w kwietniu. Wtedy szpital dostał kilkanaście dawek, lek ten był jeszcze wówczas w fazie badań klinicznych. Niedługo później został dopuszczony do leczenia pacjentów i jest wykorzystywany z pozytywnym skutkiem. Lekarze informują, że może on nawet o 30 procent skracać przebieg choroby, wywoływanej przez koronawirusa. To szczególnie ważne w takich sytuacjach, jak teraz - kiedy rośnie liczba zakażonych oraz tych, którzy trafiają do szpitali.
Przeczytaj koniecznie
Tymczasem w wielu szpitalach w Polsce remdesivir skończył się lub jest na wyczerpaniu. Tak jest m.in. w szpitalu w Bolesławcu - to jedna z dwóch dolnośląskich placówek dedykowanych pacjentom z koronawirusem. Szpital ten buduje właśnie w ekspresowym tempie specjalny modułowy pawilon, w którym będzie mógł przyjąć kolejnych pacjentów. Na razie nie wiadomo, czy szpital będzie miał czym ich leczyć. - Remdesivir skończył się nam w ubiegłym tygodniu. Z tego co wiem w różnych innych szpitalach w kraju też go nie ma – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Kamil Barczyk, dyrektor szpitala.
Pod opieką lekarzy z Bolesławca są dziś 44 osoby zakażone koronawirusem, 4 kolejne czekają na wyniki testu lecz mają już objawy zakażenia. Cztery osoby są w ciężkim stanie - są podłączone do respiratorów.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że w najbliższych dniach pojawi się kolejna partia leku. - Remdesivir posiadamy z przetargów unijnych – napisało ministerstwo w odpowiedzi na nasze pytania dotyczące tego leku. - Czekamy na kolejne dostawy, do 11 października powinna pojawić się kolejna transza, która zostanie przesłana do szpitali zgodnie z zamówieniem - oświadczył resort.
