Zwycięstwo opozycji w Senacie to poważny problem dla Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli partia rządząca faktycznie miałaby 48 senatorów, to Senat mógłby przez trzydzieści dni blokować praktycznie każdą ustawę PiS-u. Od razu po wyborach ruszyły więc próby podebrania opozycyjnych senatorów przez partię rządzącą.
Przyznawali to sami senatorowie opozycji, dodając, że propozycje przejścia na stronę PiS odrzucali. Wydawało się, że Prawo i Sprawiedliwość nic nie wskóra, dlatego też postanowiono uruchomić wariant B, czyli ponowne przeliczanie głosów w sześciu okręgach.
Tymczasem teraz okazuje się, że PiS wcale nie złożyło jeszcze broni. Jak przyznał aktualny jeszcze marszałek Senatu Stanisław Karczewski, w nowej kadencji w Senacie może dojść do remisu.
- Może być taka sytuacja, że będziemy mieli kłopot wybierając marszałka. Może być 50/50 przy pełnej frekwencji – mówił Stanisław Karczewski w Polsat News.
– Analizowałem bardzo wnikliwie regulamin i wcale nie jest jednoznaczna sytuacja, taka bardzo oczywista. Zdaje się, że ci, którzy układali regulamin, nie przewidywali takiej sytuacji, do której mogłoby dojść w wyborze na marszałka, po równo, 50/50 – dodał Karczewski.
Faktycznie, w regulaminie Senatu, art. 3 czytamy:
"Senat podejmuje uchwały zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów, o ile przepisy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, ustaw lub Regulaminu Senatu nie stanowią inaczej".
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
