Niedzielne spotkanie na Tarczyński Arena Wrocław przyciągnęło na trybuny ponad dwudziestotysięczną publiczność. Fani WKS-u stworzyli bardzo dobrą atmosferę i mimo iż ci najbardziej zaangażowani, siedzący na trybunie B (tzw. sektor Oporowska), odpalili kilkadziesiąt rac, to mecz nie musiał być przerywany z powodu zadymienia murawy.
Na niej także górą byli miejscowi, na co przed meczem niewielu stawiało. Jakimś sygnałem była czwartkowa porażka Lecha Poznań ze Spartakiem Trnava w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji, ale mało kto wierzył, że „Kolejorz” przegra także we Wrocławiu.
- Nie wyciągnęliśmy lekcji z czwartku. Nie umiemy zareagować, kiedy mecz nam nie idzie. Wiele zespołów oddaje nam posiadanie piłki, ale nie potrafimy tego przełożyć na sytuacje bramkowe. Czuję, że w cztery dni straciliśmy to, na co pracowaliśmy w poprzednim sezonie. Biorę na siebie odpowiedzialność. To ja odpowiadam za to, jak zespół wygląda na boisku. Tak we Wrocławiu, jak i w Trnawie szwankowała nasza defensywa - mówił po spotkaniu wyraźnie przybity trener gości John van den Brom.
W zupełnie innym nastroju był Magiera, który miał konkretny plan na to spotkanie. Chwalił swoją drużynę za zrealizowanie go i za determinację.
- W wielu fazach mieliśmy ten mecz pod kontrolą. W pierwszej połowie chcieliśmy grać ustawieniem 4-2-3-1, a w drugiej zgodnie z planem przeszliśmy na bronienie 5-4-1. Na wyróżnienie zasługuje wielu piłkarzy. W drugiej części na pewno Aleksander Paluszek, Łukasz Bejger czy Aleks Petkov, bo świetnie sobie radzili w walce o górne piłki. Erik Expósito to dla mnie MVP kolejki. Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo punkty były nam bardzo potrzebne. Trzy punkty to podstawa do kolejnego tygodnia, gdzie będziemy przygotowywać się do piątkowego meczu z Widzewem w Łodzi - podsumował Magiera.
Szkoleniowiec Śląska dał do zrozumienia, że część piłkarzy, która znalazła się poza kadrą meczową, przegrywa obecnie rywalizację. To m.in. Szymon Lewkot czy Burak İnce, bo Kenneth Zohorè czeka na zielone światło od lekarzy, a Piotr Samiec-Talar zmagał się ostatnio z infekcją.
Dennis Jastrzembski zamieni Śląsk Wrocław na Fortunę Düsseldorf?
Mecz na ławce rozpoczął Dennis Jastrzembski, ale gdy wszedł, zaliczył asystę. Były młodzieżowy reprezentant Polski i Niemiec może niebawem wrócić za zachodnią granicę. Poważnie interesuje się nim Fortuna Düsseldorf, o czym poinformował portal meczyki.pl, a nam udało się to potwierdzić.
W grę wchodzi transfer definitywny, który ma umożliwić sprowadzenie innego skrzydłowego. Przypominamy, że okno transferowe w Polsce zamyka się dopiero 4 września, więc pion sportowy ma jeszcze chwilę na znalezienie odpowiedniego następcy.
Marcin Janiszewski, rzecznik prasowy stadionu Tarczyński Arena (lipiec 2023)
