Sprawa dotyczy gangu, który w latach 2005-2007 w całym kraju przejmował niewypłacalne spółki, sprzedawał ich majątek i uniemożliwiał zaspokojenie roszczeń wierzycieli. Mechanizm przestępstwa był prosty. Oskarżeni najpierw wyszukiwali zadłużone spółki. Przejmowali je na podstawione osoby, tzw. słupy, powoływali nowych prezesów i doprowadzali do kompletnej niewypłacalności i w konsekwencji do upadłości.
Sprzedawali m.in. samochody, naczepy, wózki widłowe i telefony. Według prokuratury, poszkodowanych zostało w ten sposób około 600 spółek.
Jacek M. ps. Marchewa za udział w gangu i nielegalne przejmowanie spółek został skazany na 2 lata i 6 miesięcy więzienia. Ma też oddać 49 tys. korzyści z przestępstwa i częściowo naprawić szkodę na kwotę blisko 60 tys. zł.
Brat „Marchewy” Marek D. także dostał dwa i pół roku odsiadki. Surowszą karę, po 4 lata i 6 miesięcy, usłyszeli Marek B. i Dariusz J. Wyroki w zawieszeniu dostali Robert L. i Mariusz K. Muszą oddać korzyści majątkowe sięgające od 120 do 190 tys. zł. Wszyscy złożyli apelacje. Marek B. zmarł.
W środę 30 listopada na rozprawę przed sądem odwoławczym przyszło czworo oskarżonych. Sędzia sprawozdawca Barbara Polańska-Seremet zwróciła uwagę na ogrom tego postępowania, które ma już 864 tomy akt, a samo uzasadnienie wyroku I instancji to ponad 1500 stron. Sędzia przypomniała, że prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko 18 osobom: 11 z nich poddało się karze i ich wyroki są prawomocne. Sprawa pięciu mężczyzn, którzy zaprzeczali zarzutom toczyła się odrębnym trybem. Sędzia Polańska-Seremet streściła apelacje oskarżonych i wynika z nich, że kwestionują ustalenia sądu I instancji oraz brak przesłuchania na rozprawie 3 tysięcy świadków, czego domagali się oskarżeni i ich obrońcy. Wysłuchano relacji grupy 100 świadków.
W odrębnym procesie prawomocnym wyrokiem w 2016 r. zakończyła się sprawa pozostałych 11 oskarżonych, w tym szefa grupy Piotra S., który poddał się karze 5 lat więzienia w zawieszeniu na 10 lat, inni dostali niższe kary.
Apelujący podważają zeznania tego świadka oskarżenia. Mężczyznę krótko przesłuchano na procesie „Marchewy”, bo potem wyjechał na leczenie do Anglii i zniknął.
- Odwieszono mu karę więzienia, jest cały czas poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania - ujawniła sędzia.
Mec. Jan Znamiec, obrońca Marka D. zwracał uwagę, że w tej sprawie nie można mówić o istnieniu grupy przestępczej i by Piotr S. wydawał polecenia „Marchewie„ lub „Młodemu Marchewie”. Gdy jeden sędzia zwrócił uwagę, że sam oskarżony „Marchewa” mówił, że jest pod wrażeniem Piotra S., mecenas Znamiec objaśnił, że chodziło o to, że Jacek M. i Marek D. zrozumieli, że można mieć większe pieniądze z legalnego przejmowania spółek, a nie z agencji towarzyskich i siłowego wymuszania haraczy.
- Da nich to była nowa jakość, a dla Piotra S. „Marchewa” i jego brat to miał być taki parasol ochronny, za to im płacił - nie krył adwokat.
- Czy pamiętasz te potrawy z PRL-u? Zupa „nic” i inne słodkie wspomnienia z dzieciństwa
- 12 świadczeń i benefitów, o które warto zawalczyć, jeśli masz dziecko
- Friz kupił dom za 7 milionów złotych w Krakowie! Zobaczcie wnętrza [ZDJĘCIA]
- Oto 6 prostych sposobów, by nie marnować jedzenia i kupować taniej
- Tyle zapłacisz za Abonament RTV 2022 - stawki. Zobacz, jakie będą opłaty
- Trasa Łagiewnicka: prace w tunelach i na drogach. Wielkie zmiany na Zakopiańskiej
FLESZ - Omikron dotarł do Europy
