"Wampir z Krakowa" 45 lat temu został skazany na karę śmierci. Jak Karol Kot stał się bohaterem popkultury?

Damian Kelman
Damian Kelman
45 lat temu Karol Kot został skazany na karę śmierci. Morderca, znany jako "Wampir z Krakowa", po latach został bohaterem popkultury.

Karol Kot, znany jako "Wampir z Krakowa", działał w latach 60. minionego wieku. W marcu 1968 roku usłyszał ostateczny wyrok - karę śmierci. Został on wykonany 16 maja 1968. Zgodnie z oskarżeniami, przypisano mu zamordowanie dwóch osób, dziesięć prób zabójstwa oraz cztery podpalenia. Dlaczego po latach morderca został bohaterem popkultury?

Spis treści

Wampir z Krakowa - zbrodnie

Karol Kot urodził się 18 grudnia 1946 roku w Krakowie, z którym związany był przez całe życie. Również tam dokonywał swoich brutalnych napaści. Pierwszą próbę podjął jako niespełna osiemnastolatek.

21 września 1964 roku zaatakował kobietę, którą dźgnął nożem w kościele. Gdy ta klękała do modlitwy, wbił nóż w jej plecy, jednak udało się jej przetrwać atak. Nieudaną próbę podjął również dwa dni później, kiedy zaatakował inną kobietę. W tym przypadku cios także powędrował w plecy ofiary, kiedy ta wchodziła po schodach do mieszkania. Obie poinformowały policję o młodym napastniku.

Pierwszy, niestety, udany atak miał miejsce 29 września. Wówczas, również od tyłu, młody mężczyzna dźgnął Marię Plichtę na ulicy niedaleko kościoła. 65-latka zmarła następnego dnia w szpitalu, a Kot, czując się bezkarnym, odwiedził placówkę medyczną i wypytywał o nią.

Po tej udanej napaści nastąpiła 17-miesięczna przerwa. Ataki powróciły 13 lutego 1966 roku. Śmiertelną ofiarą został 11-letni chłopiec. Sytuacja miała miejsce w pobliżu Kopca Kościuszki, gdzie trwały zawody saneczkowe dla dzieci.

Niemal równo dwa miesiące później - 14 kwietnia - Karol Kot próbował zadźgać 8-letnią dziewczynkę. Ta, mimo ośmiu ran kłutych - w brzuchu, klatce piersiowej i plecach, zdołała jednak wrócić do domu, a w szpitalu udzielono jej pomocy.

Poza atakami nożem, Kot podejmował się również prób otrucia innych przypadkowych osób. W tym celu kupił arszenik i w jednym z barów przy krakowskich Błoniach zalał butelkę octu trucizną. Podobnie postępował na ulicach, zostawiając zatrute arszenikiem butelki z piwem lub napojem gazowanym. Nikt nigdy jednak po nie nie sięgał.

Poza wymienionymi przypadkami, w międzyczasie dokonał również czterech innych prób morderstw czy otruć, m.in. swojego kolei, a także nieudanych prób podpalenia ofiar.

Karol Kot skazany na karę śmierci

"Wampir z Krakowa" był tak bezczelny w swoich poczynaniach, że o wszystkim opowiadał koleżance - Danucie. Ta postanowiła jednak zawiadomić policję. Mężczyzna został aresztowany 1 czerwca 1966 roku, dzień po swojej maturze.

Celowo pozwolono mu podejść do egzaminu dojrzałość, by udowodnić jego poczytalność i by nie stała się ona jego linią obrony na procesie.

W jego domu znaleziono łącznie szesnaście różnego rodzaju noży oraz inną broń. 6 lipca został zidentyfikowany przez swoją pierwszą niedoszłą ofiarę. Do wszystkiego otwarcie się przyznał i opisał swoje ataki.

Biegli powołani w tej sprawie stwierdzili, że Kot od młodości wykazywał dziwne skłonności. Stwierdzili też, że jest całkowicie zdrowy na umyśle, co miało być ważne w kontekście rozprawy sądowej.

Na motywy zbrodni nieco światła pozwoliły rzucić jego standardy moralne. Wyznał on, że według niego o stosowności działań decyduje fakt, że czyny przynoszą indywidualną satysfakcję i poczucie spełnionego obowiązku. Uważał się za mordercę, ale nie za złego człowieka. Za takowych uważał pijaków czy osoby uprawiające seks za pieniądze.

"Cierpienie jest pięknem, a zadawanie komuś bólu i cierpienia jest dziełem sztuki. Nie każdy to potrafi" - miał powiedzieć w wywiadzie.

Proces rozpoczął się 3 maja 1967 roku. "Wampir z Krakowa" przyznał się do wszystkich zarzutów. 14 lipca 1967 roku skazano go na karę śmierci oraz utratę praw obywatelskich.

22 listopada rozpoczęła się jednak apelacja, podczas której zmieniono wyrok śmierci na dożywocie. Wówczas nastąpiła apelacja sądu wyższej instancji, która przywróciła karę. Ostateczna decyzja zapadła 17 marca 1968 roku - według niektórych źródeł 11 marca - a karę wykonano 16 maja. Karol Kot zmarł przez powieszenie.

Dziennik Polski

Psychopatyczny morderca nie żałował swoich czynów.

"Przyjemność, jaką poczułem, gdy nóż rozłupywał mięso… Nie da się opisać tego uczucia. To przeżycie jest warte szubienicy" - miał powiedzieć.

Skąd wziął się pseudonim "Wampir z Krakowa"?

W momencie uzasadniania wyroku sędzia oznajmił, że "czyny jakie oskarżony popełnił, wykazują, że jest groźniejszy od dzikiej bestii, bo obdarzony rozumem". Proces, w wyniku którego Karol Kot stał się mordercą, rozpoczął się w dzieciństwie, gdyż już wtedy chłopiec interesował się nożami. Zbierał ich różne rodzaje i ćwiczył, m.in. uderzając pomiędzy rozłożonymi palcami dłoni.

"Doszedłem do takiej wprawy, że przebijałem na wylot trzycentymetrową deskę. Dla mnie nóż był żywym tworem, lubiłem jego mowę, cieszyłem się jego dziełem, równo uciętą połacią mięsa, przebitą deską. Nóż to byłem ja" - wyjawił podczas rozmowy, którą przeprowadził z nim prof. Bogusław Sygit, profesor nauk prawnych z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, autor książki „Kto zabija człowieka”.

Dziennik Polski

Pseudonim "Wampir z Krakowa" nie był przypadkowy. W przypadku każdego z ataków - czy to zakończonych śmiercią czy nie - Kot robił to, by skosztować ludzkiej krwi.

"Ciosem od dołu dźgnąłem ją silnie w plecy, mierząc na wysokości serca, tak aby cios był śmiertelny. Wyszedłem zaraz z kościoła. W jednej z bram otarłem bagnet palcem, a krew zlizałem" - opisał swoją pierwszą próbę ataku w kościele.

"Wampir z Krakowa" w popkulturze

Trudno dociec, skąd bierze się masowa fascynacja seryjnymi mordercami. Coraz częściej stają się oni bohaterami seriali czy filmów, a najlepszym przykładem na to może być historia Jeffrey'a Dahmera. Serial Netflixa bił rekordy oglądalności, a internauci podzielili się w ocenie postaci, pojawiały się nawet głosy próbujące ocieplić jego wizerunek.

Karol Kot również przez lata doczekał się licznych odniesień w otaczającej nas rzeczywistości. W Krakowie działała kawiarnia Kot Karola, ale skupmy się na samej kulturze.

Imię i nazwisko mordercy stało się tytułem wiersza Marcina Świetlickiego, w którym nawiązuje on do tragicznych wydarzeń sprzed kilku dekad. To jednak tylko początek. Postać Karola Kota obecna jest też w powieści autora o tytule "Dwanaście".

Z kolei w 2008 roku na kanale Discovery Historia ukazała się seria dokumentalna "Seryjni mordercy". Wówczas wyemitowano poświęcony "Wampirowi z Krakowa" odcinek "Był sobie chłopiec". Za jego przygotowanie odpowiedzialni byli Aneta Chwalba i Maciej Muzyczuk.

W 2015 roku natomiast premierę miał film "Czerwony pająk". Miał przedstawiać historię Karola Kota, jednak ostatecznie był tylko nim inspirowany, a główny bohater nazywał się Karol Kremer. Produkcja została dofinansowana przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.

"Wampir z Krakowa" pojawia się jednak nie tylko w polskiej przestrzeni. Postać zabójcy odtworzono w programie "Killers: Behind the Myth", a odcinek nosił tytuł "Kot: The Vampire of Krakow". Materiał ukazał się w 2014 roku. Podcast kryminalny "Casefile True Crime" również poświęcił uwagę tej postaci. Kot pojawił się w 95. odcinku serii. Ponadto historię mordercy z Krakowa przybliżono w brytyjskim programie "Most Evil Killers".

Kadr z filmu "Czerwony pająk" inspirowanego historią Karola Kota. Reżyserem produkcji jest Marcin Koszałka.
Kadr z filmu "Czerwony pająk" inspirowanego historią Karola Kota. Reżyserem produkcji jest Marcin Koszałka. Screen z YouTube / KinoSwiatPL

Co więcej, postać Karola Kota była inspiracją do nagrania utworu przez rockowy amerykański zespół Interpol. W piosence "Roland" możemy usłyszeć m.in. "mój najlepszy przyjaciel to rzeźnik, ma szesnaście noży" czy "mój najlepszy przyjaciel z Polski".

Z czego bierze się zamiłowanie popkultury do psychopatycznych morderców?

Dlaczego mordercy pojawiają się w mainstreamie?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo tak naprawdę każdy twórca może mieć swoje przesłanki i kierować się czymś zupełnie innym. Swoją wizję wprost przedstawił natomiast Marcin Koszałka, reżyser "Czerwona pająka", w rozmowie z portalem krakow.naszemiasto, przed stworzeniem swojego filmu.

Wówczas dokumentalista zdradził również, czemu zdecydował się odejść od tworzenia dokumentów na rzecz filmów fabularnych. Jego zdaniem, fabuła lepiej niż filmy oparte tylko na faktach i dokumentach pozwala pokazać coś, co jest niemoralne i nieetyczne.

"Załóżmy, że miałbym dostęp do najmroczniejszych więzień w Korei Północnej i mógłbym zrobić na przykład zdjęcia zbiorowych gwałtów. Jako dokumentalista nie mógłbym ich pokazać. Dlaczego? Bo zostałby rozszarpany przez środowisko dokumentalistów i swoje sumienie. Realizując film fabularny, nie miałbym żadnych oporów ani barier moralnych" - tłumaczył reżyser.

Kadr z filmu "Czerwony pająk" inspirowanego historią Karola Kota. Reżyserem produkcji jest Marcin Koszałka. Na zdjęciu główny bohater
Kadr z filmu "Czerwony pająk" inspirowanego historią Karola Kota. Reżyserem produkcji jest Marcin Koszałka. Na zdjęciu główny bohater Karol Kremer. Screen z YouTube / KinoSwiatPL

Kot miał być pierwowzorem wszystkich postaci z filmu, ale produkcja nie miała być jednak biografią "Wampira z Krakowa". Koszałka chciał pokazać, że "mroczne widmo, które unosi się nad tą postacią, uświadomi widzom, że każdy może nosić w sobie Kota".

"Jego pierwiastek blokowany jest jednak przez wiele czynników: osobowościowych, etycznych czy kulturowych. Kiedyś ta blokada może jednak pęknąć i wtedy człowiek, który był wcześniej dobry, odnajduje w sobie tę ciemną stronę" - wyjaśniał.

od 16 lat

źródło: Dziennik Polski / The Krakow Post

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
17 marca, 8:12, Gość:

"Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy" ech wy K***a pismaki od 7 boleści W TORUNIU!!!

UMK jest w Toruniu, jak wyżej zauważył przedmówca, ręce opadają na tych dzisiejszych pismaków

G
Gość
"Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy" ech wy K***a pismaki od 7 boleści W TORUNIU!!!
Wróć na i.pl Portal i.pl