Warta Poznań - Miedź Legnica
Miedź Legnica w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie swoje mecze rozgrywa Warta Poznań, szukała pierwszego ligowego zwycięstwa w 2023 roku. Do tej pory legniczanie bezbramkowo remisowali z Radomiakiem, podzielili się punktami z Lechem Poznań w zaległym starciu 2. kolejki PKO Ekstraklasy (remis 2:2 w Legnicy) oraz przegrali z mistrzami Polski w Poznaniu 0:1 w poprzedniej serii gier.
Warta plasuje się w środku stawki, ale słabo punktuje na domowym obiekcie. Notuje tam sporo remisów, a nawet jeśli przegrywa, to z reguły nie więcej, niż jedną bramką. Trener Grzegorz Mokry zastosował ten sam co we wcześniejszych meczach ofensywny wariant z trójką ustawionych względnie blisko siebie napastników, których rolę pełnili Ángelo Henríquez, Koldo Obieta i Luciano Narsingh.
W pierwszej połowie bramek się nie doczekaliśmy. Przewagę mieli gospodarze, ale kilka lekkich lub niecelnych strzałów nie mogło zagrozić bramce Mateusza Abramowicza. Miedź najlepszą okazję miała po strzale Narsingha, ale futbolówka po uderzeniu Holendra przeleciała tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Strzelanie rozpoczęło się po przerwie. Najpierw defensywę przeciwnika zaskoczyła Miedź, a konkretnie Kamil Drygas. Sprowadzony tej zimy z Pogoni Szczecin pomocnik najlepiej odnalazł się w zamieszaniu po wyrzucie z autu prosto w pole karne i dał beniaminkowi upragnione prowadzenie.
Miedzianka z prowadzenia cieszyła się tylko 12 minut. Wprowadzony trzy minuty wcześniej Miłosz Szczepański kąśliwym uderzeniem zza pola karnego zaskoczył Abramowicza. Wydaje się, że akurat w tych okolicznościach bramkarz gości mógł zachować się lepiej.
W końcówce jedni i drudzy mieli swoje okazje, ale ostatecznie mecz zakończył się remisem, czego dużo bardziej muszą żałować pozostający na ostatnim miejscu w tabeli goście.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
