Nikołaj Borcow, jeden z najbogatszych rosyjskich posłów, który zmarł kilka dni temu w tajemniczych okolicznościach, prawdopodobnie został zamordowany.
Podobnie jak kilkudziesięciu innych wpływowych i bogatych Rosjan. Wśród nich są biznesmeni, oligarchowie, naukowcy, wysocy urzędnicy, nawet generałowie. Większość zginęła w Rosji, wypadając z okien czy ginąc w wypadkach samochodowych lub katastrofach helikopterów. Wiele zgonów określano, jako „zabójstwa-samobójstwa”. A jak było naprawdę?
Działania jak za Stalina
John O’Neill, amerykański ekspert ds. zwalczania terroryzmu, wyjaśnił w New York Post, że obserwujemy w tej chwili klasyczną taktykę z czasów sowieckich, powszechnie stosowaną przez Stalina.
Powiedział, że za morderstwami-samobójstwami i otruciami stoi przerażająca rosyjska Jednostka 29155, która jest częścią ogromnej agencji wywiadu wojskowego GRU.
Putin ostrzega ludzi
Putin w ten sposób wysyła wszystkim przekaz: Każdego, kto zdradzi, czeka jedna kara.
O’Neill dodaje, że dowiedział się, iż rosyjski wywiad sporządził pod koniec 2021 roku - jeszcze przed wojną na Ukrainie - i na początku marca ubiegłego roku listę „podejrzanych” wpływowych Rosjan. Lista została przedstawiona Putinowi przez FSB [Federalną Służbę Bezpieczeństwa], a on zatwierdził likwidację wszystkich znajdujących się w tym spisie, nawet nie patrząc na dokument.
Pod szczególnym nadzorem Kremla są szefowie takich gigantów jak Gazprom i Gazprombank. To za ich pośrednictwem Putin finansuje wiele swoich operacji, a dyrektorzy tych instytucji wiedzą wszystko o tajnych działaniach prezydenta Rosji. Niekiedy dyktator przymyka oko na niesubordynację, ale wymierza okrutne kary za brak lojalności.
lena