Kilka dni temu informowaliśmy, że obiekt zaczął powstawać według wadliwej dokumentacji technicznej. Został częściowo już wybudowany według niezaktualizowanego projektu z 2013 roku. W międzyczasie PKP remontowały przebiegającą pod wiaduktem linie kolejową i podniosły nieco tory, na skutek czego budowany wiadukt okazał się za niski o 7 centymetrów, aby bezpiecznie mogły pod nim przejeżdżać pociągi
Teraz okazuje się, że sprawa jest jeszcze bardziej skandaliczna. Dziennikarze Radia Łódź ustalili, że różnica między wymaganą wysokością wiaduktu a stanem obecnym to nie o 7, ale aż 18 centymetrów. I o ile przy "brakujących" 7 cm można byłoby wiadukt podwyższyć, to w sytuacji gdy brakować może kolejnych 11 cm sytuacja jest diametralnie inna...
Wygląda bowiem na to, że wzniesione już podpory wiaduktu trzeba będzie wyburzyć, co może oznaczać stratę rzędu kilku milionów złotych plus ogromne opóźnienie budowy przeprawy, na którą czekają łodzianie. Obecnie ulica Przybyszewskiego jest częściowo zamknięta dla ruchu.
Sprawą zainteresował się wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński. Zwraca on uwagę na fakt, że brak odpowiedniego nadzoru nad budową i niewłaściwe przygotowanie dokumentacji będzie generowało straty.
– Niezależnie czy wiadukt trzeba będzie przeprojektować czy rozebrać i zbudować na nowo, miasto poniesie z tego tytułu dodatkowe koszty. Ktoś powinien ponieść za to odpowiedzialność – uważa wojewoda Tobiasz Bocheński.
Tymczasem żaden z urzędników magistratu, który powinien nadzorować, a przede wszystkim dobrze przygotować tę inwestycję do tej pory nie został ukarany. Zdaniem mieszkańców Zarzewa, na którym to osiedlu powstaje wiadukt, karą powinno być zwolnienie szefostwa Zarządu Inwestycji Miejskich.
- Problem z podporami wiaduktu północnego pojawił się z powodu przekazania przez PKP projektantowi błędnych danych geodezyjnych, które nie uwzględniały podniesienia torowiska w 2013 roku. Zarząd Inwestycji Miejskich zwrócił się do wykonawcy o ponowne wyliczenie - o ile centymetrów należy podnieść podpory. Pojawiające się w mediach wielkości od 7 do 30 cm nie mają póki co żadnego potwierdzenia w faktach. Nadbudowanie podpór nie będzie pracą skomplikowaną, nie ma mowy o rozbieraniu już wybudowanych konstrukcji. Termin ukończenia inwestycji nie zmienił się - twierdzi Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi.
– Przebudowa wiaduktów w ciągu ul. Przybyszewskiego nad linią kolejową Łódź Chojny – Łódź Widzew jest inwestycją miejską. Na etapie projektowania PLK uzgodniły zakres prac w tym m.in. wymaganą wysokość obiektów nad torami. Zgodnie z przepisami minimalna wysokość zawieszenia przewodu jezdnego sieci trakcyjnej nad główką szyny powinna wynosić 5,0 metrów.
PLK oczekują, że po zakończeniu inwestycji przez Miasto Łódź konstrukcje wiaduktów zapewnią sprawny i bezpieczny przejazd pociągów – czytamy w odpowiedzi kolei.
