
Włochy mają dość polityki migracyjnej UE. Chcą zdecydowanych kroków
Wicepremier Włoch Matteo Salvini rozmawiał z dziennikarzami podczas wizyty w Maceracie w środkowych Włoszech.
Polityk wypowiadał się w temacie nielegalnej migracji, który we Włoszech jest szczególnie ważny. Powiedział, że w każdym regionie należy stworzyć zamknięte centra repatriacyjne dla tych, którzy nie otrzymali azylu i za wszelką cenę powstrzymać nielegalną migrację.
- Myślę, że po latach pustego gadania Uni Europejska nie może już dłużej zwlekać z wysłaniem unijnej misji morskiej na Morze Śródziemne i rozpoczęciem blokady w obronie granic, życia migrantów, porządku i legalnej migracji - podkreślił Salvini.
Podczas Szczytu Śródziemnomorskiego na Malcie premier Giorgia Meloni powiedziała z kolei, że niemieckie statki ratownicze, przywożąc migrantów do Włoch, pomagają im cudzym kosztem. Zapowiedziała, że Włochy będą domagać się, by zagraniczne statki organizacji pozarządowych przewoziły migrantów do swoich krajów.
Kryzys migracyjny we Włoszech. Obywatele są zaniepokojeni
Z oficjalnych danych wynika, że około 130 tysięcy migrantów przybyło w tym roku drogą morską do Włoch. To dwa razy więcej niż w tym samym okresie w 2022 r. Sprawa rosnącej fali migracyjnej znalazła się w centrum dyskusji politycznej i budzi coraz większe zaniepokojenie obywateli.
Na włoskiej Lampedusie, położonej u wybrzeża Afryki, miał miejsce we wrześniu, niemający precedensu, szczyt fali migracyjnej. W ciągu dwóch dni na wyspę, liczącą około 6 tysięcy mieszkańców, przypłynęło ponad 7 tysięcy migrantów. Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli.
We włoskich mediach można usłyszeć, że ze strony Unii Europejskiej napływają zapewnienia o pomocy w obliczu ogromnej fali migracyjnej, jednak słowom tym nie towarzyszą konkretne gesty solidarności, na jaki kraj ten czeka od lat.