W 58-stronicowym śledztwie, na które powołują się austriackie media, krajowy prokurator antykorupcyjny twierdzi, że Kurz celowo wprowadzał w błąd posłów, którzy próbują rzucić światło na splot interesów politycznych i handlowych. 34-letni kanclerz powiedział, że nie miał wpływu na wybór Thomasa Schmida na szefa holdingu kontrolującego w imieniu rządu 28 miliardów euro inwestycji strategicznych.
Kurz wyraził przekonanie, że zostanie oczyszczony z zarzutów. Zwinne polityczne manewry kanclerza i ostre stanowisko wobec imigrantów często stawiały go w sprzeczności z jego niemiecką odpowiedniczką Angelą Merkel. Niedawny artykuł w Die Welt spekulował, że mógłby zastąpić Ursulę von der Leyen na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej w 2024 roku.
Obecne dochodzenie, które jest pierwszym w kraju dotyczącym decyzji podjętych przez kanclerza, może skrócić karierę Kurza. Teoretycznie grozi mu też kara do trzech lat więzienia. Kurz zaprzecza zarzutom, że okłamał komisję sejmową i wykluczył rezygnację, jeśli prokurator antykorupcyjny zdecyduje się postawić mu zarzuty.
Centrolewicowa Partia Socjaldemokratyczna (SPÖ), która w sondażach zajmuje drugie miejsce za Austriacką Partią Ludową Kurza (ÖVP), stwierdziła jednak, że akt oskarżenia stanowiłby czerwoną linię. - Pełniący obowiązki kanclerza, któremu postawiono zarzuty i który stanął przed sądem, nie może już wykonywać swoich obowiązków i musi ponieść konsekwencje - powiedziała Pamela Rendi-Wagner, liderka SPÖ.
Śledztwo może też ośmielić austriackich konserwatystów, którzy wciąż maja uraz do Kurza z powodu jego agresywnego sposobu, w jaki przejął stery ÖVP w 2017 roku. Były szef partii Reinhold Mitterlehner, którego usunął Kurz, wezwał kanclerza do ustąpienia z urzędu do zakończenia sprawy.
Gdyby Kurz stracił władzę, byłby to drugi raz, kiedy zmuszono go do opuszczenia urzędu w związku ze „sprawą Ibizy”. Pierwszy raz stracił urząd po wotum nieufności w maju 2019 po tym, jak wicekanclerz i minister spraw wewnętrznych w jego ówczsenym rządzie koalicyjnym ze skrajnie prawicową Partią Wolności (FPÖ) zrezygnował po nagraniach z Ibizy. Niemieckie Der Spiegel i Süddeutsche Zeitung opublikowały wideo, na którym lider FPÖ Heinz-Christian Strache obiecał kontrakty publiczne kobiecie podszywające się krewną rosyjskiego biznesmena w zamian za pomoc w kampanii wyborczej. W następstwie przyspieszonych wyborów spadło poparcia dla skrajnej prawicy, a Kurzowi udało się odzyskać tytuł najmłodszego szefa rządu świata, wchodząc w koalicję z Partią Zielonych.
