Aktualizacja z godz. 14.20
Na miejscu pożaru jest 30 pojazdów gaśniczych. - Trwa dogaszanie ognia przy użyciu ciężkiego sprzętu - powiedział nam asp. Tomasz Stachyra, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. - Przerzucamy opony, stosujemy środki pianotwórcze i wodę. Akcja potrwa prawdopodobnie jeszcze kilkanaście godzin do jutrzejszego dnia.
***
- To jest składowisko, które paliło się już w ubiegłym roku przy okazji tych wszystkich pożarów, o których słyszeliśmy w Polsce. To był wówczas jedyny pożar w województwie lubelskim - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski. Przeprowadzona wtedy kontrola wykazała, że przyczyną pożaru było uderzenie pioruna podczas burzy.
Składowisko było prowadzone zgodnie z prawem. - Nie wiemy jeszcze jaka jest przyczyna obecnego pożaru. Służby dopiero będą to ustalać. Póki co sytuacja jest pod kontrolą, pożar jest dogaszany i nastąpiła ewakuacja dzieci ze szkoły. Została również pobrana próbka powietrza przez Wojewódzki Inspektorat Środowiska. Dopiero gdy będziemy mieć wynik próbek i jasność jak wygląda skażenie, będą dalsze komunikaty. Na ten moment wszystko, co mogą zrobić służby, jest zrobione - dodał Czarnek.
AKTUALIZACJA:
- Po przybyciu pierwszych zastępów straży pożarnej pożar był już rozwinięty, a ogień sięgał kilkunastu metrów. Paliło się wnętrze hali produkcyjnej i dwa składowiska opon. Akcja była trudna i wymagająca ze względu na dostęp do pożaru i wysoką temperaturę - poinformował Tomasz Podkański ze straży pożarnej w Lubartowie.
***
Strażacy zostali poinformowani o pożarze w środku nocy z niedzieli na poniedziałek (około godz. 0:55). - Ogień udało się wstępnie opanować. Na miejscu jest jednak wciąż 39 zastępów straży pożarnej - informuje dyżurny stanowiska kierowania Lubelskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Pożar miał rozprzestrzenić się po wybuchu na terenie jednej z hal znajdujących się przy składowisku. Strażacy na razie nie chcą jednak mówić oficjalnie o przyczynach pojawienia się ognia. Przyznają, że akcja gaśnicza jest bardzo trudna. - Pożar objął bardzo dużą powierzchnię - tłumaczy dyżurny. W akcji gaszenia biorą udział jednostki z okolicznych powiatów.
To już kolejny pożar składowiska w Sernikach. Ostatnio do podobnego zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku.