Tak kibice Wisły żegnali ekstraklasę ZDJĘCIA
Już przed pierwszym gwizdkiem pojawiły się na trybunie C transparenty. Na większym, wywieszonym na płocie sektora, napisano: „Drużyna z przypadku; zarząd, piłkarze = ojcowie spadku”. Na drugim, mniejszym, który wisiał na górze trybuny napisani z kolei: „Zarządzie straciłeś kibiców zaufanie. Zrób porządek w swoich strukturach i od zera pracuj na nie.”
Już przed meczem nie było żadnego wsparcia dla piłkarzy. Tych przywitały gwizdy, gdy wybiegali na rozgrzewkę, a chwilę później gromkie „wyp…” i „piłkarzyki, pajacyki!”. Gwizdy towarzyszyły również wyczytywaniu składu Wisły przez spikera. O tym, żeby wyczytywał imię, a stadion tradycyjnie odpowiadał nazwiskiem danego zawodnika, mowy oczywiście nawet nie było…
A później nastąpiła niespodzianka, gdy na płycie boiska pojawił się Jakub Błaszczykowski. Publicznie przeprosił kibiców za spadek, obiecał też, że zrobi wszystko, żeby Wisła jak najszybciej wróciła do ekstraklasy. Dostał gromkie brawa. Po jego wystąpieniu znów jednak cała złość skupiła się na piłkarzach. Jeszcze hymn Wisły, „Jak długo na Wawelu” zabrzmiał gromko jak zwykle i można nawet było odnieść wrażenie, że kibice starają się zaśpiewać go mocno i głośno jak nigdy wcześniej. Później jednak rozpoczął festiwal piosenek, mocnych piosenek skierowanych do piłkarzy Wisły, ale też np. Jarosława Królewskiego, jednego z właścicieli klubu.
WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Niektórzy mogli liczyć jednak na łaskawość fanów. Jak choćby Zdenek Ondrasek, Mikołaj Biegański i Konrad Gruszkowski, których nazwiska akurat skandowano. Momentami pojawiał się też normalny doping.
Pod koniec pierwszej połowy mecz musiał zostać na kilkadziesiąt sekund przerwany z powodu zadymienia. To był efekt odpalenia na sektorze C świec dymnych. Chwilę później odpalono również race i mnóstwo petard hukowych.
W przerwie pojawiło się kilka transparentów. Napisano na nich m.in.: „Z prezesem Dawidem przy sterze zły kierunek Wisła bierze” i „Mniej Twittera, więcej myślenia”.
W drugiej połowie kibice skoncentrowali się już na śpiewie. Dużo było „pocisków” w kierunku piłkarzy, ale też i normalnych wiślackich pieśni. Przykładowo „Po burzy Słońce wychodzi zza chmur” zostało odśpiewana chyba najgłośniej w ostatnich latach… W końcówce i po ostatnim gwizdku długo jeszcze niosły się śpiewy, jakby kibice chcieli jeszcze chwilę pozostać w ekstraklasie… Piłkarze szybko zbiegli do szatni, niemiłosiernie wygwizdani i zwyzywani. Fetowany był jedynie Kazimierz Kmiecik.
Kilkanaście minut po meczu na boisko wdarło się kilku kibiców. Doszło do konfrontacji z ochroną, ale porządkowi dość szybko opanowali sytuację.
Kibice Wisły Kraków przyszli pod stadion przy Reymonta "powi...
