Akt powędrował do sądu z Wydziału II ds. Przestępczości Gospodarczej, ponieważ oskarżenie dotyczy rażącej niegospodarności w związku.
Jak opisywaliśmy w Nowinach, Kazimierz G. czerpał z pracy w ZPN-ie pokaźne profity. 5 marca 2012 roku wraz ze swoimi wiceprezesami złożył podpis na kontrakcie menedżerskim, dzięki któremu zarabiał najpierw 4800 złotych, a po wprowadzeniu aneksu - 7250 złotych. Prokuratura ustaliła, iż umowa była prawnie nieważna, gdyż została podpisana „bez racjonalnego uzasadnienia, w tajemnicy przed Zarządem, bez zgody tego organu w formie stosownej uchwały, ..., z rażąco niekorzystnymi warunkami, nieekwiwalentnymi do rodzaju pracy i wysokości wynagrodzenia”.
Stosowna klauzula stanowiła, że w razie zerwania kontraktu, bez względu na uzasadnienie (sic!), Kazimierzowi G. przysługiwać będzie królewska odprawa - ZPN w ramach kary wypłaci mu 500 tysięcy złotych.
Kontrakt miał klauzulę poufności. Gdyby jego treść została ujawniona opinii publicznej, na konto prezesa miało trafić, a jakże, 500 000 złotych. Gdyby warunki umowy wyszły na jaw w okresie do trzech lat po jej wygaśnięciu, Kazimierz G. miał otrzymać już tylko skromne... 300 000 złotych.
- Kontrakt managerski miał obowiązywać jeszcze pół roku po zakończeniu kadencji prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, zabezpieczając dodatkowo interesy majątkowe Kazimierza G.. W następstwie funkcjonowania nieważnego kontraktu Kazimierz G. otrzymał kwotę ponad 300 000 złotych - informuje na stronie prokuratury jej rzecznik prasowy, Artur Grabowski.
To nie wszystko. Prokuratura ustaliła, że trzej działacze zawierali między sobą umowy zlecenia oraz o dzieło „celem stworzenia formalnych podstaw do wyprowadzenia powierzonych im środków pieniężnych z Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej”.
W trakcie śledztwa ujawniono, że 18 czerwca 2009, w tajemnicy przed Zarządem, Kazimierz G. stał się posiadaczem umowy o pracę, która uczyniła z niego Dyrektora Generalnego ZPN-u. Podpisy na umowie złożyli w/w wiceprezesi.
- W związku z dokonanymi ustaleniami zarzucono wymienionym, że działając wspólnie i w porozumieniu, z góry powziętym zamiarem, nie dopełniając swoich obowiązków i nadużywając udzielonych uprawnień, czyniąc sobie z popełnienia przestępstwa źródło stałego dochodu, narazili w następstwie zawartego kontraktu managerskiego reprezentowany Podkarpacki Związek Piłki Nożnej na bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej, w kwocie nie mniejszej niż 500 000 złotych, a także doprowadzili do wyrządzenia takiej szkody na łączną sumę ponad 600 000 złotych - czytamy w komunikacie prokuratury.
Działacze nie przyznali się do zarzucanych czynów i odmówili składania wyjaśnień. Kazimierz G. otrzymał dozór policji, Zenon K. zakaz opuszczania kraju z zatrzymaniem paszportu oraz dozór, a Marek H. zakaz opuszczania kraju z zatrzymaniem paszportu i poręczenie majątkowe. Grozi im do 15 lat pozbawienia wolności.
- Prokuratura potwierdziła tylko nasze podejrzenia - mówi Mieczysław Golba, obecny szef Podkarpackiego ZPN-u.
Kazimierza G. pogrążyła „afera biletowa”, do której doszło w marcu 2015 roku przed meczem Irlandia - Polska. Został aresztowany przez policję irlandzką pod zarzutem dystrybucji biletów w miejscu publicznym bez odpowiedniej licencji. Sędzia irlandzki odstąpił od wymierzenia kary. PZPN tak łaskawy nie był. Zdyskwalifikował Kazimierza G. na 4 lata. Sankcja mija w czerwcu.
