Wobec byłego premiera nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych. Zarzuty Cimoszewicz mógł otrzymać, gdyż w marcu 2022 roku Parlament Europejski uchylił politykowi immunitet. Prokuratura od tamtego czasu oczekiwała na oficjalne potwierdzenie, dlatego dopiero w piątek oficjalnie postawiono mu zarzuty.
Włodzimierz Cimoszewicz usłyszał zarzuty. Chodzi o wypadek
Do wypadku z udziałem polityka związanego z SLD doszło 4 maja 2019 w Hajnówce. 70-letnia rowerzystka została potrącona, co spowodowało złamanie kości podudzia, otarcia twarzy i dłoni. Jak się okazało, samochód polityka, wówczas kandydata do Parlamentu Europejskiego, nie miał badań technicznych.
W oświadczeniu, które Cimoszewicz wydał po zdarzeniu, zaprzeczył, że uciekł z miejsca zdarzenia. Podkreślił, że jechał z prędkością ok. 30 km/h.
„Natychmiast udzieliłem pomocy poszkodowanej i udzieliłem tej pomocy skutecznie. Ta pani po piętnastu minutach była w szpitalu w Hajnówce, gdzie się nią natychmiast zajęto – pisał polityk.
Jak przyznał, nie wezwał wówczas policji, „z powodu emocji”.
– Potem się okazało, że (poszkodowana) ma pękniętą kość strzałkową i poinformowano mnie natychmiast o tym, że w takiej sytuacji lekarz z automatu zawiadamia lokalną policję – napisał.
Uchylony immunitet Włodzimierza Cimoszewicza
Wniosek o uchylenie immunitetu europosłowi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wysłała do Parlamentu Europejskiego w połowie 2020 roku. Wówczas śledczy, opierając się między innymi na opinii biegłego, wskazywali, że główna przyczyną wypadku była spóźniona reakcja Cimoszewicz, który prowadził samochód.
Źródła: i.pl, PAP

lena