Włodzimierz Olewnik: Minęło 20 lat, a ja nawet na jeden dzień nie mogę zapomnieć o tym, co zrobili naszemu Krzysiowi

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
W nocy z 26 na 27 października 2001 roku 25-letni wówczas Krzysztof Olewnik został porwany ze swojego domu pod Drobinem na Mazowszu. Równo 20 lat temu - 24 lipca 2003 roku siostra Krzysztofa Olewnika przekazała porywaczom pieniądze za jego uwolnienie
W nocy z 26 na 27 października 2001 roku 25-letni wówczas Krzysztof Olewnik został porwany ze swojego domu pod Drobinem na Mazowszu. Równo 20 lat temu - 24 lipca 2003 roku siostra Krzysztofa Olewnika przekazała porywaczom pieniądze za jego uwolnienie fot. archiwum
- Pamiętam ten dzień. To było dokładnie 20 lat temu. 24 lipca 2003 roku moja córka przekazała porywaczom pieniądze. Było to 300 tys. euro. Zrzuciła je z drogi. Ale to nic nie dało. Syn i tak do nas nie wrócił. Całej naszej rodzinie ciężko jest o tym wszystkim myśleć, nie możemy zapomnieć nawet na jeden dzień o tym, co zrobili naszemu Krzysiowi - mówi w rozmowie z portalem i.pl Włodzimierz Olewnik, ojciec tragicznie zmarłego Krzysztofa Olewnika.

Spis treści

Sprawa Krzysztofa Olewnika to bez wątpienia jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych w Polsce. Sprawa wciąż nie do końca wyjaśniona. Choć zakończył się jeden proces, a w latach 2009-11 powołano nawet sejmową komisję śledczą, to po upływie 20 lat od śmierci Krzysztofa, w sprawie wciąż pojawiają się nowe zwroty akcji.

Zabójstwo Krzysztofa Olewnika. "Syn i tak nie wrócił"

Krzysztof Olewnik, syn Włodzimierza Olewnika – biznesmena z branży mięsnej, został porwany w nocy z 26 na 27 października 2001 roku, ze swojej willi w Świerczynku, na przedmieściach Drobina, niedaleko Płocka. 25-latek bawił się wówczas na zorganizowanej przez siebie imprezie, m.in. z płockimi policjantami i ze swoim znajomym Jackiem K. Dwa dni później porywacze zażądali od rodziny porwanego okupu. Jednak dopiero po dwóch latach 24 lipca 2003 roku okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom. Torba z pieniędzmi została zrzucona w Warszawie, z Trasy AK na ulicę Gwiaździstą.

Sprawcy wywiercili wcześniej dziurę w ekranie dźwiękochłonnym, aby rodzina mogła zrzucić torbę z Trasy AK. Porywacze podjęli okup, jednak uprowadzony nie został uwolniony. 5 września 2003 roku Sławomir Kościuk i Robert Pazik zamordowali Krzysztofa Olewnika, po czym zakopali jego zwłoki. Według ustaleń śledztwa Robert Pazik nałożył na głowę porwanego kilka toreb foliowych i przytrzymywał jego głowę tak, aby się udusił, zatykając mu nozdrza.

- Pamiętam ten dzień. To było dokładnie 20 lat temu. 24 lipca 2003 roku moja córka przekazała porywaczom pieniądze. Było to 300 tys. euro. Zrzuciła je z drogi. Ale to nic nie dało. Syn i tak do nas nie wrócił - wspomina w rozmowie z portalem i.pl Włodzimierz Olewnik, ojciec Krzysztofa.

Jak się później okazało, mężczyzna został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan w woj. mazowieckim. Zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 roku. Przed śmiercią Krzysztof Olewnik przetrzymywany był w nieludzkich warunkach. Przez dwa lata był torurowany, bity i faszerowany lekami psychotropowymi.

Pierwszy proces. Skazani za zabójstwo Olewnika nagle ginęli

Pierwszy proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej z Olsztyna, toczył się od października 2007 do marca 2008 roku przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd skazał wówczas dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika – Sławomira Kościuka i Roberta Pazika – na kary dożywocia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił.

Trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i w Płocku: szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed procesem – w 2007 roku, a po ogłoszeniu wyroku – Kościuk w 2008 roku i Pazik w 2009 roku.

Wojciech Franiewski, szef grupy porywaczy Krzysztofa Olewnika, który został znaleziony powieszony w celi Aresztu Śledczego w Olsztynie w 2007 roku, skarżył się wcześniej w listach na złe samopoczucie, podejrzewając, że jest podtruwany. Także sprawy samobójstw Kościuka i Pazika nie są dość klarowne, bowiem ślady wskazywały, że w samobójstwach mógł uczestniczyć ktoś jeszcze. Np. we krwi Kościuka znaleziono ilość psychotropów określaną przez biegłych jako toksyczną. Ofiara miała też złamanych kilka żeber oraz dziwne otarcia na przedramionach.

Po śmierci Kościuka, Robert Pazik został otoczony specjalnym nadzorem z uwagi na podejrzenie, iż i on może chcieć popełnić samobójstwo lub umrzeć za sprawą działania osób trzecich. Traktowany był jako więzień niebezpieczny. Jego cela była stale monitorowana, pokarm wydawał mu strażnik oddziałowy, po spacerniaku poruszał się bez towarzystwa innych więźniów, od których był całkowicie odizolowany. Wyrok odbywał w Zakładzie Karnym w Sztumie. 9 stycznia 2009 został przewieziony do Zakładu Karnego w Płocku, ponieważ przed sądem w Sierpcu miał być przesłuchany jako oskarżony w procesie o rozboje i wymuszenia. Według jego bliskich miał wtedy stwierdzić, że to przewiezienie będzie dla niego "wyrokiem śmierci". 10 dni później został znaleziony martwy w celi.

Nowy proces. Porwanie Krzysztofa Olewnika zlecił Jacek K.?

- Sprawa w dalszym ciągu jest w toku. Sąd niedawno rozpoczął nowy proces, w którym oskarżony o zlecenie porwania i zabójstwa jest Jacek K. W akcie oskarżenia śledczy napisali, że to on kierował całą grupą. Czy uważam, że jest to prawda? Myślę, że tak. Praktycznie od samego początku twierdziłem, że to on mógł za tym wszystkim stać. Myślę, że są na to mocne dowody - mówi portalowi i.pl Włodzimierz Olewnik.

Proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, w którym akt oskarżenia wobec pięciu osób, w tym Jacka K., bliskiego znajomego i wspólnika porwanego, sporządził oddział Prokuratury Krajowej w Krakowie, toczy się przed płockim Sądem Okręgowym od marca 2022 roku. W akcie oskarżenia prokurator zarzucił Jackowi K. udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu przy użyciu przemocy, Krzysztofa Olewnika jako zakładnika, przetrzymywanie go do zapłaty okupu w wysokości 300 tys. euro.

"Okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, poprzez m.in. przykucie łańcuchem do ścian oraz umieszczenie pokrzywdzonego w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie został on pozbawiony życia" - podkreślała prokuratura. Podczas pierwszej rozprawy, w marcu 2022 roku, Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów, a zarzuty określił, jako absurdalne. Podobne zarzuty, jak w przypadku Jacka K., w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek.

Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.

Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd, co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.

Ukrywający się świadek i zeznania Krzysztofa Rutkowskiego

Ostatnio o trwającym procesie zrobiło się ponownie głośno, gdyż wezwany w czerwcu br. w charakterze świadka Ireneusz P., skazany w 2008 roku w pierwszym procesie w sprawie o uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, oświadczył, iż nie stawi się na przesłuchanie, przy czym zrezygnował z programu ochrony świadków. Przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Justyna Wawrzyńczak zdecydowała więc, że płocki Sąd Okręgowy zwróci się do Zakładu Karnego w Barczewie, który Ireneusz P. opuścił na początku listopada 2021 roku, o jego dane adresowe, będące w posiadaniu tej jednostki penitencjarnej, a także o zarejestrowane tam dane z jego dokumentów tożsamości, po czym wystąpi do odpowiedniej jednostki policji o weryfikację uzyskanych w ten sposób informacji.

Jak zapowiedziała sędzia Wawrzyńczak, sąd zwróci się też do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego o sprawdzenie, czy Ireneusz P. ma paszport, a do policji o ustalenie, czy mógł przekroczyć granice Polski, a jeżeli tak, to kiedy, w jakim miejscu i w jakim kierunku. Ponadto sąd wystąpi do Narodowego Funduszu Zdrowia o ustalenie czy Ireneusz P. korzystał z opieki medycznej, w tym także za granicą, legitymując się Europejską Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego.

Z kolei wcześniej, bo w maju tego roku w procesie, jako świadek, zeznawał Krzysztof Rutkowski, którego biuro detektywistyczne, na zlecenie rodziny uprowadzonego Krzysztofa Olewnika tuż po zdarzeniu, przez pewien czas prowadziło działania mające doprowadzić do ustalenia miejsca jego przetrzymywania i uwolnienia. Detektyw zeznał, że jego pracownicy byli zaangażowani w sprawę na miejscu - w Drobinie niedaleko Płocka, gdzie doszło do porwania, natomiast on sam był na bieżąco informowany o podejmowanych działaniach. Przyznał, iż pamięta, że Jacek K. był wymieniany jako osoba przebywająca często w towarzystwie Krzysztofa Olewnika, mieszkająca w pobliżu, o której z czasem zaczęto spekulować, że może mieć związek z uprowadzeniem.

- Jednoznacznie nie mogę dziś potwierdzić, nie mając na to żadnych dowodów, że Jacek K. był bezpośrednio związany z tym porwaniem - zaznaczył Rutkowski. - Było to wyjątkowe porwanie ze względu na przetrzymywanie przez tak długi okres zakładnika - ocenił Rutkowski. Jak mówił, w podobnych przypadkach "przeciętny czas uwolnienia zakładnika to miesiąc". Detektyw zwrócił też uwagę, że w sprawie Krzysztofa Olewnika było wiele wersji tego zdarzenia. - Policja i my braliśmy również pod uwagę samouprowadzenie - przyznał, przy czym w dalszej części zeznań zastrzegł, że w sprawie tej "nie było jednoznacznego wskazania, co się tak naprawdę stało". Jedną z wersji, jak mówił, było faktyczne porwanie, w którym jednak "wszystko wymknęło się spod kontroli", co ostatecznie skłoniło porywaczy do zabicia Krzysztofa Olewnika.

Ojciec Krzysztofa Olewnika nie może zapomnieć o tragedii

Kiedy można się spodziewać ponownego wyroku w tej sprawie? Okazuje się, że nieprędko. Sąd ma bowiem do przesłuchania jeszcze wielu świadków. Jak udało się nam ustalić, terminy kolejnych rozpraw wyznaczone są, póki co, do marca 2024 roku.

- Końca nie widać. Sprawa się ciągnie 20 lat i ciągle coś nowego wychodzi na jaw, cały czas coś się wokół niej dzieje. Całej naszej rodzinie jest bardzo ciężko żyć z tym, że temat wciąż jest odświeżany. Ciężko nam o tym wszystkim myśleć, nie możemy zapomnieć nawet na jeden dzień o tym, co zrobili naszemu Krzysiowi - kończy rozmowę z i.pl Włodzimierz Olewnik.

Źródło: I.pl, PAP, PR24, Wikipedia

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Ploboszcz
24 lipca, 12:37, dama pik:

Panie starszy Olewnik..

przecież ty dosKOnale wiedziałeś..

o co w tym wszystkim chodziło!!!..

także..

[szKOda tylko ''POświęconego'' syna!] 🕯🕯

Lucham Ci matke

M
Maniek
24 lipca, 8:26, Lewako-liberały:

Celebryta tvNienawiść Rysiek K. był w ten czas ministrem sprawiedliwości. A Kwach prezydentem a w Polsce była wolna amerykanka i wyprzedaż wszystkiego co można było oddać za marki,dolary,ruble ..

24 lipca, 10:32, antyPiS:

O tak. Także w handlu złomem, czym zajmował się stary Olewnik. Tu nie ma co wyjaśniać. Syn sfingował porwanie siebie, bo chciał naciąć ojca na kasę. Ale wkroczyła prawdziwa mafia i go naprawdę porwali. Porywacze trzymali go DWA LATA ! Gdzie sens?

P.S. "wyprzedaż wszystkiego co można było oddać za marki,dolary,ruble ." To było co wyprzedawać??!! Przecież PRL to pustynia, czarna dziura. Gdyby nie dary z Zachodu to ludzie by marli na ulicach jak jesienne muchy.

skończysz sobie dogadzać , nie oblizuj palców, wpierw je umyj

c
ciekaw
24 lipca, 7:24, Only Peace:

O Ryśku Kaliszu ani słowa.

coś było, ktoś wie, niech napisze, "...ani słowa"

d
dama pik
Panie starszy Olewnik..

przecież ty dosKOnale wiedziałeś..

o co w tym wszystkim chodziło!!!..

także..

[szKOda tylko ''POświęconego'' syna!] 🕯🕯
K
KohnEfka
24 lipca, 08:26, Lewako-liberały:

Celebryta tvNienawiść Rysiek K. był w ten czas ministrem sprawiedliwości. A Kwach prezydentem a w Polsce była wolna amerykanka i wyprzedaż wszystkiego co można było oddać za marki,dolary,ruble ..

Oglądałem transmisje z komisji sejmowej badającej sprawę. Olewnik opowiedział o tym jak podczas jednej z imprez towarzysko biznesowych, komendant policji zaproponował mu wspólne przejęcie jakiegoś konkurencyjnego zakładu mięsnego. Olewnik nie zgodził się ale też nie zawiadomił żadnych służb. Nie narzekał, że to państwo było jakie było. Dopiero gdy porwano syna, zaczął narzekać, że państwo jest do luftu.Swoją drogą to na komisji był też wątek z podsłuchu telefonu porywaczy. Nagrano głos porwanego, który instruował porywaczy co mają mówić. Nagrano to zanim rozpoczęło się połączenie bo służby maja takie możliwości.

a
antyPiS
24 lipca, 8:26, Lewako-liberały:

Celebryta tvNienawiść Rysiek K. był w ten czas ministrem sprawiedliwości. A Kwach prezydentem a w Polsce była wolna amerykanka i wyprzedaż wszystkiego co można było oddać za marki,dolary,ruble ..

O tak. Także w handlu złomem, czym zajmował się stary Olewnik. Tu nie ma co wyjaśniać. Syn sfingował porwanie siebie, bo chciał naciąć ojca na kasę. Ale wkroczyła prawdziwa mafia i go naprawdę porwali. Porywacze trzymali go DWA LATA ! Gdzie sens?

P.S. "wyprzedaż wszystkiego co można było oddać za marki,dolary,ruble ." To było co wyprzedawać??!! Przecież PRL to pustynia, czarna dziura. Gdyby nie dary z Zachodu to ludzie by marli na ulicach jak jesienne muchy.

L
Lewako-liberały
Celebryta tvNienawiść Rysiek K. był w ten czas ministrem sprawiedliwości. A Kwach prezydentem a w Polsce była wolna amerykanka i wyprzedaż wszystkiego co można było oddać za marki,dolary,ruble ..
O
Only Peace
O Ryśku Kaliszu ani słowa.
Wróć na i.pl Portal i.pl