Wojciech Łobodziński był związany z Miedzią przez ponad 10 lat – większość tego czasu jako zawodnik, a ostanie półtora roku jako trener. Przez ten czas zapracował na miano klubowej legendy – wywalczył awans do ekstraklasy, najpierw w 2018 roku jako piłkarz i kapitan drużyny, a później w 2022 roku jako trener.
– Bardzo dziękujemy Wojtkowi za te wszystkie lata, a szczególnie za wspaniałe emocje w ostatnim sezonie 1 ligi i wiele radości oraz dumy, jakiej nam dostarczył. Wojtek ma wszystko, by być znakomitym trenerem i jestem przekonany, że tak będzie. Będziemy trzymać kciuki za rozwój jego kariery. Ale teraz uważam, że nasz zespół potrzebuje świeżego spojrzenia i nowego impulsu, dlatego zdecydowaliśmy się na zmianę – mówi Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi.
Jak się okazuje, czarę goryczy przelała poniedziałkowa porażka z Rakowem w Częstochowie. Miedzianka przegrała 0:1, choć mogła urwać punkty liderowi, gdyby Angelo Henriquez w 78 min nie zmarnował rzutu karnego. W końcówce drugą żółtą kartę zobaczył Santiago Naveda, a chwilę później trener Łobodziński. Został wyrzucony z boiska i w roli trenera Miedzi już na nie nie wróci.
W najbliższym spotkaniu ligowym z Cracovią zespół poprowadzi dotychczasowy asystent trenera Radosław Bella. Klub podał w komunikacie, że o kolejnych decyzjach będzie informować na bieżąco. Rozmowy z potencjalnymi następcami "Łobo" właśnie się rozpoczęły. W kuluarach słychać głosy, że głównymi kandydatami do pracy w Miedzi są Dariusz Banasik i Ireneusz Mamrot. Ten pierwszy wedle Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl miał ostatecznie odrzucić ofertę. Zainteresowanie Mamrotem potwierdziła nam jedna osoba z bliskiego otoczenia klubu.
