Wojewoda chce, by prokuratura zbadała interwencję Straży Miejskiej na meczu Widzew - Legia

Bartłomiej Pawlak
Krzysztof Szymczak
Wojewoda łódzki po przeprowadzeniu kontroli działań straży miejskiej w Łodzi podczas meczu piłkarskiej ekstraklasy Widzewa Łódź z Legią Warszawa zapowiedział zgłoszenie sprawy do prokuratury oraz nakazanie wdrożenia w straży miejskiej nowych procedur.

Chodzi o wydarzenia, które miały miejsce podczas rozegranego 12 sierpnia br. na stadionie miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi meczu piłkarskiego Widzewa z Legią. Przed spotkaniem przed lożą prezydencką, do której prawo dysponowania ma łódzki magistrat, pojawili się strażnicy miejscy. Zdaniem prezesa klubu Mateusza Dróżdża funkcjonariusze SM będąc w pełnym umundurowaniu zajęli parter i pierwsze piętro klubowego budynku, podczas gdy zgodnie z prawem całe wydarzenie zabezpieczała policja. Ta służba powinna też zajmować się bezpieczeństwem i decydować o ewentualnych interwencjach na terenie obiektu.

Z kolei według radnego Rafała Markwanta, który w tej sprawie skierował do prezydent miasta Hanny Zdanowskiej interpelację, "z relacji świadków wynika, iż pracownicy łódzkiej straży miejskiej zachowywali się w sposób konfrontacyjny, demonstrując w nadmierny sposób swoje władztwo publiczne, uniemożliwiając uczestnikom imprezy masowej organizowanej na stadionie swobodne korzystanie z obiektu, w tym ograniczając możliwość korzystania z pozostałych lóż znajdujących się w obiekcie".

W związku z doniesieniami radnego Markwanta o możliwym złamaniu prawa poprzez niewłaściwe skierowanie do zadań straży miejskiej w Łodzi, wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński przeprowadził we wrześniu kontrolę doraźną tej jednostki. Jak wyjaśnił, ocenie podlegały okoliczności i zasadność podejmowania działań oraz stosowania uprawnień przez funkcjonariuszy SM podczas meczu.

Wyniki kontroli wojewoda przedstawił na czwartkowej konferencji prasowej.

"Po zbadaniu okoliczności interwencji straży miejskiej w Łodzi podczas meczu RTS Widzew Łódź z Legią Warszawa podjąłem decyzję o zgłoszeniu sprawy do prokuratury oraz o nakazanie wdrożenia w Straży Miejskiej nowych procedur. Wyjaśnienia komendanta są nieprzekonujące i winny zostać złożone pod przysięgą" – powiedział Bocheński.

Jak wskazał, mimo zabezpieczania imprezy przez ponad 500 policjantów, komendant straży miejskiej w Łodzi wysłał pod lożę VIP ośmiu strażników wyposażonych w środki przymusu bezpośredniego.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Wysyła (ich - PAP) ponieważ, jak powiedział do protokołu, dostał informację ustną o możliwości wystąpienia zakłócenia ładu i porządku na terenie stadionu miejskiego" – tłumaczył.

Wojewoda zaznaczył przy tym, że nie ma jednak żadnej notatki służbowej na temat tego, kto zgłosił zagrożenie i jakiego było ono rodzaju.

"Interwencja z powodu ustnej informacji nieznanego pochodzenia, bez jakiejkolwiek notatki czy procedury przypomina Dziki Zachód, a nie demokratyczny kraj. Tego rodzaju zachowania mogą sprawić, że straż miejska będzie traktowana jak prywatna agencja ochrony miejskich VIP-ów. To niedopuszczalne, by poza procedurami wysyłać funkcjonariuszy posiadających środki przymusu bezpośredniego do działania w mieście. Ponieważ istota tej sprawy zagraża porządkowi prawnemu wnioskuję, by zbadał ją prokurator" – podkreślił Bocheński.

Komendant straży miejskiej w Łodzi Patryk Polit tłumacząc w sierpniu powód interwencji, wskazał, że mecz Widzew – Legia było spotkaniem podwyższonego ryzyka i w tego typu sytuacjach straż miejska zawsze współpracuje z policją w celu zapewnienia bezpieczeństwa zarówno uczestnikom imprezy masowej, jak i pozostałym mieszkańcom. "Zachowania, które obserwowaliśmy podczas tego meczu świadczą o tym, że na meczach Widzewa pojawia się dużo niedociągnięć w przedmiocie bezpieczeństwa" – przekonywał. (PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ akub/

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Straż miejska to nie służba, to zwykli pracownicy samorządowi i nazywanie ich funkcjonariuszami to chyba trochę za dużo.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Wulgarne „Na ch...” Sabalenki. Stoicki spokój Gauff. Czy „Świątek zgarnęłaby trofeum”

Wulgarne „Na ch...” Sabalenki. Stoicki spokój Gauff. Czy „Świątek zgarnęłaby trofeum”

Kandydat na prezydenta postrzelony przez zamachowca

Kandydat na prezydenta postrzelony przez zamachowca

Wróć na i.pl Portal i.pl