Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami odebrali mieszkańcom Wrocławia - starszemu małżeństwu - 38 zaniedbanych kotów. - Koty są wychudzone, zagłodzone, zapchlone i chore. Będziemy chcieli, żeby do tej kobiety już nie wróciły - mówił podczas interwencji Norbert Ziemlicki z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Gdy było cieplej, smród był nie do wytrzymania - dodawał sąsiad kobiety.
– Ci państwo nie mogli nic zrobić przy sobie, nie działał im prąd ani woda. Byli schorowani, zastanawiam się, dlaczego nikt nie reagował. Należy uczulić sąsiadów, by reagowali w takich sytuacjach – mówi Marta Strzelczak z TOZ.
Wyłapywanie kotów trwało kilka godzin - ostatecznie inspektorzy doliczyli się 38 zwierzaków. W akcji musiały wziąć udział policja i pogotowie, bo właścicielka kotów groziła, że gdy inspektorzy zabiorą zwierzęta, ona popełni samobójstwo.
- Udzielaliśmy asysty TOZ. Naszą rolą było zapewnienie bezpieczeństwa, by nikomu się nic stało. Na miejsce wezwaliśmy karetkę pogotowia. Decyzją lekarza znajdująca się w mieszkaniu kobieta została przewieziona do szpitala specjalistycznego – mówi Kamil Rynkiewicz z dolnośląskiej policji.
Wszystkie koty trafiły pod opiekę TOZ Wrocław.