Wszystko, co warto wiedzieć o kosmosie. Fragment książki Tima Peake'a

Tim Peake „Zapytaj astronautę. Wszystko, co powinieneś wiedzieć o podróżach i życiu w kosmosie”, tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
NASA, ESA, the Hubble Heritage Team/wikimediacommons
Kompendium wiedzy o kosmosie napisane przez praktyka - brytyjskiego astronautę Tima Peake’a, który opowiada o tym, jak jest w przestrzeni pozaziemskiej.

Czy to prawda, że astronauci obsikują oponę?
Jednym z wielu wspaniałych (choć czasem dziwacznych) zwyczajów, które Rosjanie celebrują przed startem w kosmos jest sikanie w drodze na platformę startową. Ma to głęboki sens skoro za chwilę wsadzą cię do rakiety na kilka godzin. Jak głosi tradycja, kiedy Jurij Gagarin zmierzał do platformy startowej w 1961 roku, poczuł potrzebę, aby ostatni raz się wysikać. Wybierając prawą tylną oponę autobusu, pewnie nie przypuszczał, że stanie się to rytuałem zapisanym w kamieniu, który przetrwa ponad pięćdziesiąt lat. Problem polega na tym, że załoga jest już w zasadzie gotowa do wyruszenia w kosmos, poubierana w skafandry, które sprawdzono pod względem hermetyczności i szczelności. Kiedy autobus zatrzymał się na obowiązkowe siusiu, zacząłem gmerać w sznurkowanym zapięciu i gumowych opaskach, psując robotę, którą technicy w maskach ochronnych i sterylnych rękawicach tak skrupulatnie wykonali niecałą godzinę wcześniej. Byłem jednak wdzięczny za okazję, aby ulżyć sobie ostatni raz. Było to tym bardziej wzruszające, że zmierzaliśmy na platformę startową, z której Gagarin opuścił ziemię 12 kwietnia 1961 roku.

Ile czasu trzeba, aby dotrzeć do przestrzeni kosmicznej?
Odpowiedź zależy od rakietą, którą będziesz się poruszać. Ogólnie mówiąc, wszystko sprowadza się do stosunku „ciągu do masy” (obciążenia jednostkowego ciągu). Oczywiście, w grę wchodzą także inne czynniki (opór, ciśnienie dynamiczne i ograniczenia strukturalne, by wymienić tylko niektóre), ale mówiąc w skrócie z rakietą jest tak, jak z każdym innym pojazdem - mocny silnik na solidnej, lekkiej i aerodynamicznej ramie zabierze cię tam w krótszym czasie. W przypadku rakiety Sojuz, jeśli przyjąć oficjalną definicję „przestrzeni kosmicznej”, zgodnie z którą rozpoczyna się ona od pułapu 100 kilometrów, dostaniesz się tam w nieco ponad trzy minuty. W tym czasie będziesz już podróżować z prędkością przekraczającą kilkakrotnie prędkość dźwięku. Pierwszy amerykański astronauta, Alan Shepard, został wystrzelony w rakiecie Marcury-Redstone 5 maja 1961 roku. Rakieta pochodziła od amerykańskiego pocisku balistycznego i chociaż nie była w stanie osiągnąć prędkości orbitalnej, była mała i lekka, co oznaczało bardzo szybką podróż w przestrzeń kosmiczną. Shepard przebył odległość 188 kilometrów w około dwie i pół minuty, doświadczając przyspieszenia 6,3 g podczas wznoszenia. To musiała być niezła jazda!

Ile czasu trzeba, aby dotrzeć na orbitę?
Kiedy przekroczyliśmy magiczną granicę 100 kilometrów i znaleźliśmy się oficjalnie w „przestrzeni kosmicznej”, Sojuz potrzebował jeszcze chwili by osiągnąć trajektorię orbitalną na 230 kilometrach. Całe rejs trwał podniecających 8 minut i 48 sekund - od startu z platformy w Bajkonurze do wejścia na orbitę - co może się wydać bardzo krótką podróżą w przestrzeń kosmiczną, ale zaręczam wam, że czas strasznie się dłuży, kiedy człowiek siedzi na wierzchołku ogromnej góry fajerwerków!

Co jest najlepsze w swobodnym unoszeniu się w stanie nieważkości?
To bardzo relaksujące, niezwykle wyzwalające doznanie, bo nie trzeba się opierać ziemskiej grawitacji. W stanie nieważkości nasze mięśnie w naturalny sposób przyjmują najbardziej rozluźnioną pozycję. Jeśli nic nie robimy, sylwetka staje się lekko ugięta, między pozycją siedzącą i staniem, z lekko zgarbionymi barkami, które mają tendencję unosić się w górę razem z ramionami. Innym zabawnym elementem swobodnego unoszenia się w warunkach mikrograwitacji jest to, że człowiek widzi wszystko z nowej perspektywy - w przestrzeni kosmicznej nic nie znajduje się do góry nogami! Cała przestrzeń stacji kosmicznej jest dostępna do życia i pracy, a poza tym można się bez trudu obracać, pracować pod sufitem lub ścianą równie łatwo, jak na podłodze. Można również przechowywać duże lub „ciężkie” przedmioty na ścianach lub na panelach nad głową, posługując się cienką opaską elastyczną lub zapięciem na rzep, bez obawy, że na nas spadną. Swobodne unoszenie się powoduje, że jest znacznie więcej miejsca, gdzie można mieszkać i pracować. Wyobraź sobie ile miałbyś dodatkowej przestrzeni, gdybyś mógł wykorzystać całą dostępną objętość pokoju, w którym się znajdujesz. Najlepszą rzeczą w swobodnym unoszeniu się w powietrzu jest możliwość odepchnięcia się ręką lub stopą i przedostania się z jednego końca modułu w drugi oraz, zależnie od tego jak pewnie się czujesz, wykonania po drodze jednej lub dwóch przewrotek dla zabawy!

Jakie czynności wykonują astronauci podczas lotu? Czy pilotujecie statek kosmiczny, czy robią to za was komputery?
Podczas startu główne zadanie załogi polega na monitorowaniu systemów rakiety, aby sprawdzić czy wszystko działa prawidłowo. Proces wystrzelenia rakiety jest zautomatyzowany, więc załoga interweniuje jedynie w sytuacji awaryjnej. Oprócz opisanych przed chwilą faz lotu rakiety, istnieje kilka innych wydarzeń, które bacznie obserwujemy. Jednym z nich jest odrzucenie osłony aerodynamicznej. Kiedy Sojuz osiągnął pułap około 80 kilometrów, pokonał większość powietrza obecnego w atmosferze. Opór stał się bardzo mały, dlatego zmniejszyło się nagrzewanie wywołane tarciem powierzchniowym (w wyniku kolizji z cząsteczkami powietrza przy dużej prędkości). Osłona aerodynamiczna wykonała już swoje zadanie polegające na ochronie statku kosmicznego podczas przejścia przez dolne warstwy atmosfery i stała się zbędnym ciężarem, więc trzeba było ją odrzucić. Była to pamiętna chwila, bo nagle mogliśmy wyjrzeć przez okna, gdy osłona aerodynamiczna odpadła od statku kosmicznego. Oczywiście, byliśmy nadal ciasno przypięci do foteli, a okna nie znajdowały się na wysokości oczu, więc widok nie był doskonały. Można było jednak zobaczyć jak niebo szybko zmienia barwę z niebieskiej na czarną, gdy pozostawialiśmy za sobą resztki rozrzedzonej atmosfery i zmierzaliśmy w przestrzeń kosmiczną. Właśnie wtedy sprawdziłem ciśnienie wewnątrz statku kosmicznego. Z prawego fotela trudno odczytać niektóre wskazania na panelu kontrolnym, ale mogłem monitorować czynności wewnętrzne organizmu oraz ciśnienie krwi. Ponieważ szybko zbliżaliśmy się do próżni, była to dobra okazja, by sprawdzić czy statek kosmiczny jest w nienaruszonym stanie. Pod koniec lotu bacznie obserwowaliśmy zegar, oczekując odczepienia kolejnego stopnia i fazy trzeciej. Po chwili poczuliśmy silne szarpnięcie. Silnik zamilkł i statek kosmiczny Sojuz odczepił się od górnego członu rakiety. Oprócz szarpnięcia w kapsule pojawiło się kilka innych oznak potwierdzających udane wejście na orbitę. W razie niepowodzenia załoga miałaby kilka sekund na reakcję. Na szczęście trzeci człon odpadł idealnie i weszliśmy prawidłowo na trajektorię orbitalną. Bez zwłoki przystąpiliśmy do sprawdzania listy kontrolnej, szykując się do uruchomienia pierwszego silnika orbitalnego.

Jakie języki trzeba znać, aby zostać astronautą?
Dwa oficjalne języki używane na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej to rosyjski i angielski. Czasami słyszy się trzeci, całkiem powszechny wśród astronautów - „runglish” - połączenie rosyjskiego z angielskim. Określenie to zostało wymyślone w 2000 roku, gdy pierwsza załoga zaczęła mieszkać i pracować w nowym orbitującym laboratorium. Rosyjski astronauta Siergiej Krikalew wyznał: „Porozumiewamy się za pomocą ‘runglish’, połączenia rosyjskiego i angielskiego, więc gdy brakuje nam słów w jednym języku możemy sięgnąć po drugi, bo wszyscy członkowie załogi biegle władają obydwoma językami”.Opanowanie rosyjskiego stanowi spore wyzwanie, a przynajmniej było tak w moim przypadku. Wiem również, że wielu kolegów, dla których angielski jest językiem ojczystym, by się ze mną zgodziło. Astronauta NASA i dowódca Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Scott Kelly wyznał mi, że trudne było jedynie pierwszych dziesięć lat nauki rosyjskiego i wcale nie żartował. Dobre opanowanie tego języka ma jednak ogromne znaczenie, głównie dlatego, że wszystko na statku Sojuz jest po rosyjsku. Nie ma żadnego angielskiego przekładu. Cała dokumentacja lotu, instrumenty pokładowe, panele kontrolne, wszystko - dosłownie wszystko jest po rosyjsku, w dodatku do moskiewskiego Centrum Kontroli Misji można się zwracać wyłącznie w tym języku. Na pokładzie Sojuza w ogóle nie mówi się po angielsku, chyba, że w nieformalnych rozmowach między członkami załogi. Już choćby z tego powodu musimy doskonale rozumieć język rosyjski i być właściwie rozumiani.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl