Konflikt w szeregach SLD trwa już od dobrych kilku miesięcy. Wszystko m.in. za sprawą wsparcia wojewódzkich struktur partii dla kandydatury Tomasza Lewandowskiego, który walczyć będzie o fotel prezydenta miasta. SLD, Inicjatywa Polska oraz Partia Razem miały stworzyć w Poznaniu jeden komitet do Rady Miasta i wystawić jednego kandydata na prezydenta.
Bunt dołów partyjnych Sojuszu nastąpił jednak, kiedy okazało się, że Sojusz dostanie zbyt mało „jedynek”. Po politycznych przepychankach Rada Wojewódzka w lipcu ostatecznie zatwierdziła i poparła start T. Lewandowskiego, ale struktury miejskie i powiatowe nie zgodziły się z taką decyzją. Teraz aż trzech członków SLD, w tym szef organizacji miejskiej Bartosz Kaczmarek oraz szef rady powiatowej Marek Niedbała ogłosiło swój start do rady miasta z list Jarosława Pucka.
Dołączył do nich Miron Perliński, były poznański radny i wiceprzewodniczący Rady Osiedla Rataje. Swoje poparcie dla tego komitetu deklaruje też Maciej Banaszak, były poseł SLD. Zarówno M. Niedbała, jak i B. Kaczmarek uważają, iż mają pełne prawo do startu z listy J. Pucka. –Zgodnie ze statutem SLD członkowie mogą kandydować z innych komitetów za zgodą rady właściwego szczebla. W naszym przypadku nie ma komitetu SLD „Lewica Razem” w Poznaniu, więc tym bardziej, zarówno rada powiatowa i rada miejska jednomyślnie podjęły decyzję o wyrażeniu zgody na kandydowanie wszystkich kandydatów, czyli tych z Lewicy Tomasza Lewandowskiego , jak i komitetu Pucka – uważa M. Niedbała.
– Brak samodzielnej listy Sojuszu w Poznaniu jest działaniem na szkodę partii – dorzuca B. Kaczmarek. O zaistniałą sytuację szefowie miejskich i powiatowych struktur partii obwiniają Wiesława Szczepańskiego, przewodniczącego Rady Wojewódzkiej SLD. Ten pod koniec czerwca zapowiedział, że złoży wniosek o rozwiązanie struktur powiatowych.
– Nasze działania zostały zamrożone na dwa miesiące, bo pan Szczepański z pomysłu wycofał się dopiero pod koniec sierpnia. Wtedy było już za późno na stworzenie listy do powiatu – tłumaczy M. Niedbała.
W. Szczepański twierdzi, że pomysł na wniosek rzeczywiście padł, ale został szybko wycofany. – Uważałem, że struktury w powiecie nie były aktywne. Między innymi dlatego nie udało się nam cztery lata temu stworzyć listy SLD w powiecie – komentuje.
Według M. Niedbały taka lista jednak powstała. – Stworzyliśmy listę samorządowej koalicji gmin, ale nie udało nam się zdobyć mandatu. Kilka lat temu panował trend, by nie robić partyjnych list, dlatego pojawiła się inna nazwa – mówi M. Niedbała.
– Zgodnie ze statutem partii osoby, który kandydują do rady miasta z innego komitetu niż Lewica powinny same złożyć rezygnację. Nie będziemy ich jednak teraz rozliczać, by nie robić niepotrzebnej reklamy panu Puckowi. Na podsumowania przyjdzie czas po wyborach – zapowiada Wiesław Szczepański, przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD.
Z zaistniałej sytuacji cieszy się Tomasz Lewandowski, który uważa, że lewica dzięki wolcie części działaczy pozbyła się balastu.– Byłem przekonany, że zjednoczenie na lewicy da nam bonus w postaci dodatkowych głosów. Nie spodziewałem się jednak dodatkowej korzyści, czyli oczyszczenia poznańskiej lewicy z ludzi, którzy nie legitymizują się poglądami nam bliskimi. Cieszę się, że pan Kaczmarek znalazł sobie odpowiednie, konserwatywne środowisko . Szczucie na uchodźców, co czynił na Facebooku niekoniecznie wpisuje się w naszą wrażliwość – komentuje T. Lewandowski.