Kwiatkowski zażądał, by jego kontrkandydatka sprostowała w Dzienniku Dziennika Łódzkiego stwierdzenia, które jego zdaniem nie mają pokrycia w rzeczywistości, a znalazły się w oświadczeniu Niewiadomskiej-Cudak. Jego tekst zatytułowany "Niewiadomska-Cudak czuje się zdradzona przez Zdanowską", opublikowany 9 października na stronie internetowej DŁ, był odpowiedzią kandydatki na naszą publikację "Ich dwoje, czyli po co Zdanowskiej Kwiatkowski".
Kwiatkowski, a w zasadzie jego pełnomocnik Piotr Paduszyński, w pozwie dowodzi, że informacje podane przez jego kandydatkę SLD/Lewica są nieprawdziwe, a chodzi konkretnie o fragment, wedle którego "(...) Kilka lat temu media szeroko donosiły, że w 2013 r. w Radzie Miejskiej w Łodzi, K. Kwiatkowski podobno stał za wyprowadzeniem z klubu Platformy Obywatelskiej 8 radnych. Wiele z tych osób jest obecnie w Prawie i Sprawiedliwości".
W uzasadnieniu czytamy, że w 2013 r. rzeczywiście ośmioro radnych klubu PO przestało być jego członkami, acz było to spowodowane złamaniem tzw. dyscypliny partyjnej, a nie celowym wyjściem z klubu, zaś Kwiatkowski nie miał nic wspólnego z tą decyzją, a tym bardziej "nie stał za nią".
Sąd oddalił pozew jako bezzasadny, interpretując, że pozwana powołała się na artykuły prasowe, poza tym użyła trybu przypuszczającego. Po rozprawie zadowolona Niewiadomska - Cudak stwierdziła, że "nękanie" Kwiatkowskiego pozbawiło ją kilku godzin, które mogła spędzić z wyborcami. Jak wyrok komentuje Kwiatkowski?
- Sąd dziś nie przesłuchał żadnych świadków przez nas wezwanych uznając, że wypowiedź kandydatki mieści się w formie agitacji wyborczej, a polityk musi mieć grubą skórę, dodatkowo użyte zostało słowo "podobno" - mówi Krzysztof Kwiatkowski. - Na Facebooku kandydatki Lewicy pojawiły się nieprawdziwe informacje dotyczące mojej rodziny, które polubiła. Cieszę się, że te nieprawdziwe i krzywdzące dla moich dzieci informacje zostały usunięte.
Na kogo głosować?
Dowiedz się więcej
Czy weźmiesz udział w najbliższych wyborach parlamentarnych?
- 90.88%
- 5.23%
- 3.89%
