- Gdyby rządowi naprawdę zależałoby na dobrobycie Polaków, to nie podnosiłby razem z pensją ZUS-u, tylko zamroziłby te składkę na obecnym poziomie - mówił w piątek Rafał Mekler, lubelski kandydat Konfederacji do Sejmu.
Chodzi o zaprezentowany tydzień temu w Lublinie pomysł PiS na podniesienie płacy minimalnej. Na koniec 2020 roku ma ona wynieść 3 tys. złotych, a w 2013 r. aż 4 tys. zł.
- To jest po prostu powolna eutanazja polskich przedsiębiorców. Wiadomo, że ta eutanazja dokona się w ciągu czterech lat - dodał kandydujący Piotr Panasiuk i straszył, że przedsiębiorcy się z Polski wyprowadzą.
Jacek Tomasiak też walczy o Sejm i jest prezesem spółdzielni mieszkaniowej w Lubartowie. Jej roczny fundusz płac to 3,5 mln zł. Po podwyższeniu płacy minimalnej będzie to 5,2 mln zł. - 42 procent. W takim przedsiębiorstwie oznaczać to będzie, że przeciętny mieszkaniec bloku będzie miał w skali roku podwyżkę czynszu o 400 złotych - tłumaczył Tomasiak i zaznaczył, że jego analiza nie obejmuje podniesienia pensji innym, lepiej zarabiającym pracownikom.
Dodatkowo Konfederacja podkreśla, że wraz z wyższą minimalną wzrosną ceny w sklepach czy inne opłaty uzależnione od wysokości najniższej pensji jak opłaty za przedszkola czy żłobki.
Dlatego Konfederacja jest w ogóle za zniesieniem ustawowej płacy minimalnej. - Jesteśmy za tym, żeby ludzie zarabiali lepiej. Jednak uważamy, że płaca powinna być uzależniona od podaży i popytu pracy. Te dwa czynniki jeżeli ze sobą współpracują, to mamy dochodowe pensje - tłumaczył Mekler.
Wybory parlamentarne 2019. Kaczyński w Lublinie obiecał 4 ty...
Quiz preferencji wyborczych
Dowiedz się więcej
Czy weźmiesz udział w najbliższych wyborach parlamentarnych?
- 90.88%
- 5.23%
- 3.89%
