Według wstępnych wyników wyborów Čaputová zdobyła 58 procent głosów, a jej kontrkandydat - 42 procent. Jak pisze słowacka gazeta „Denik”, Čaputová obejmie urząd 15 czerwca jako piąta głowa państwa od czasu powstania niezależnej Republiki Słowackiej w 1993 roku.
Frekwencja wyborcza w drugiej turze była niska. Wdług „Denika” osiągnęła nieco poniżej 42 procent, co oznacza, że była najniższa w historii bezpośrednich wyborów prezydenckich na Słowacji.
Zwycięstwo niedoświadczonej w polityce kandydatki może być pewnym zaskoczeniem. Z drugiej strony wpisuje się w trend na świecie. W kolejnych krajach kandydaci nie- związani z establishmentem wygrywali w ostatnich latach wybory prezydenckie (np. w USA, Brazylii).
Źródło: STORYFUL/x-news
Jak przypomina BBC, Čaputová nie ma praktycznie żadnego doświadczenia politycznego. Pomimo to zostawiła daleko z tyłu popieranego przez partię rządzącą doświadczonego dyplomatę Šefčoviča, który pełni funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej.
Ta 45-letnia prawniczka, rozwódka, matka dwojga dzieci, członkini niemającej reprezentacji w parlamencie partii Progresywna Słowacja, ujęła wyborców swoim antykorupcyjnym programem. Wpływ na jej wybór miało zapewne tragiczne wydarzenie, które wstrząsnęło Słowacją w ubiegłym roku - zabójstwo dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego partnerki. Kuciak tropił związki prominentnych polityków ze światem przestępczym.
Po zabójstwie Kuciaka dymisję ze stanowiska premiera złożył Robert Fico. Ale to jego partia - Smer - wystawiła Šefčoviča jako kandydata na prezydenta.
Sama Zuzana Čaputová mówiła, że zdecydowała się kandydować na prezydenta właśnie po zabójstwie dziennikarza. Wcześniej nowa pani prezydent dała się poznać Słowakom jako prawniczka, która nieprzejednanie walczyła przez 14 lat z procederem zakładania nielegalnych wysypisk śmieci.
Według „New York Timesa” zwycięstwo Zuzany Čaputovej może dać nadzieję innym partiom opozycyjnym w regionie, że mogą pokonać rządzące partie populistyczne.
Pani prezydent elekt w kampanii wyborczej powstrzymywała się od atakowania przeciwników politycznych, zapowiadała jednak zdecydowaną walkę z korupcją. - Może sądziliśmy, że sprawiedliwość i uczciwość w polityce są oznaką słabości - mówiła po ogłoszeniu wyników wyborów, cytowana przez „New York Timesa”. - Dziś widzimy, że w rzeczywistości stanowią one naszą siłę. Myśleliśmy, że bariera między liberalizmem i konserwatyzmem jest nie do pokonania, a jednak nam się udało - dodała.
POLECAMY:
