- Nie krytykujemy dokonanych budów. Zostały zrealizowane i krytyka tego nie zmieni. Chcemy, aby miasto było dla mieszkańców - mówili w czwartek rano członkowie komitetu wyborczego My z Lublina i zapowiedzieli, że jeszcze tego samego dnia zarejestrują listy wyborcze do Rady Miasta.
O sobie mówią, że są patriotami, przedsiębiorcami z poparciem niektórych członków nieformalnej grupy Lublin z psem. Kandydatem na prezydenta Lublina jest prawicowy działacz Marian Kowalski.
- Nasz program wyborczy składa się z dwóch segmentów - politycznego i gospodarczego - mówił Kowalski i od razu zapowiedział, że jako prezydent Lublina nie będzie pobierał uposażenia. - Będę je w całości przekazywał na działalność dobroczynną - wyjaśnił.
Kowalski i My z Lublina chcą też przywrócenia posługiwania się herbem miasta z koziołkiem. W ocenie kandydata na prezydenta, logo miasta jest nieczytelne i nie odnosi się do historii Lublina.
- Jesteśmy przeciwko przyjmowaniu imigrantów, tzw. uchodźców - mówił Kowalski zaznaczając, że będzie przeciwko temu protestował jeśli takie decyzje zapadną na szczeblu rządowym. Zdaniem kandydata Lublin powinien przyjmować repatriantów ze wschodu i zachodu. - Ewentualnie możemy przyjąć białych farmerów z południowej Afryki, których 100 rocznie ginie z rąk komunistycznych rasistowskich bojówek - wyjaśnił.
Jeśli chodzi o gospodarkę, to My z Lublina stawia na lokalnych przedsiębiorców. Chce obniżenia dla nich czynszów czy zachowania miejskich targowisk. - Powinniśmy dawać pracę mieszkańcom, a nie hipermarketom - mówiła Dorota Lipka.
W planach komitetu jest też zmiana systemu odbioru śmieci na poprzedni, w którym odpady mieszkańcy segregowali na dwie frakcje. My z Lublina chce też budowy miejskiej sortowni śmieci czy piętrowych parkingów.
Sam Kowalski będzie startował też do Rady Miasta z drugiej pozycji na liście, w okręgu numer cztery. Liderami list wyborczych My z Lublina są: Jerzy Andrzejewski, Dorota Lipka, Beata Skóra, Daniel Lachowicz, Krystian Skubisz i Jakub Knap.