Żniwa i jesienne prace polowe, a zwłaszcza nawożenie pól gnojowicą to coraz częściej na wsi okres konfliktów i niesnasek.
Mieszkańcy wsi protestują przeciwko rolnikom
- Problem od kilku lat narasta - mówi Andrzej Przybyła z Wielkopolskiej Izby Rolniczej. - Ludzie przeprowadzając się na wieś spodziewają się ciszy i zapachu siana, a produkcja żywności nie zawsze tak wygląda. Protesty sąsiadów po prostu utrudniają rolnikom pracę, co jest zwłaszcza uciążliwe w tak gorących okresach jak żniwa. Dlatego postanowiliśmy zaapelować do mieszkających na wsiach nie-rolników o zrozumienie i tolerancję.
Izba Rolnicza podkreśla między innymi że:
- Zbiór plonów odbywa się często w godzinach nocnych, z uwagi na możliwości wystąpienia opadów deszczu czy gradu, który zniszczyłby całoroczną pracę rolników.
- Odgłosy zwierząt, hałas maszyn, nieprzyjemna woń obornika, to nieodzowny element produkcji rolniczej, której finalnymi produktami jest to, co zjadasz każdego dnia.
- Zbliża się okres jesiennych prac polowych – będą wtedy wywożone na pola obornik i gnojowica.
- Nieprzyjemny zapach możesz czuć przez kilka dni – obornik, to naturalny nawóz wzbogacający glebę – jego zapach zniknie 2-3 dni po zaoraniu.
- Nie zgłaszaj tego faktu policji, która zajmuje się tropieniem prawdziwych przestępstw.
- Twoje niepotrzebne interwencje tylko zakłócają sprawny przebieg prac polowych oraz potęgują zatargi i wzajemne urazy.
Czytaj także
Uciążliwości związane z pracami polowymi nie trwają długo.
- Żniwa to często kwestia dni - mówi Marcin Przybył, rolnik z okolic Poznania. - Kiedy jest pogoda, pracujemy do skutku. Musimy wykorzystać sprzyjającą aurę do maksimum, bo jeśli spadnie deszcz, to dwa tygodnie później będzie już „po herbacie”, ziarno zacznie kiełkować, a my będziemy ponosić straty. Zdarzyło się, że sąsiadka z Głuszyny, gdzie dzierżawię pola przyszła z pretensjami, że nocą hałasuje kombajn. Nie wdawałem się w specjalne dyskusje. Przypomniałem jej tylko, że pola są tu od zawsze, prace na nich były i będą i to ona zamieszkała w pobliżu. Może się więc wyprowadzić albo pogodzić. Więcej już nie przyszła.
Tym razem skończyło się bez interwencji policji.
Czytaj także
Zdaniem Witolda Przybyła (zbieżność nazwisk jest przypadkowa - dop. red.), rolnika z okolic Międzychodu, właśnie od rozsądku organów ścigania zależy zażegnanie konfliktu w zarodku.
- Mądry policjant wie, że jeśli ktoś narzeka na hałasujący kombajn, to jeśli nie będzie się bardzo spieszył z przyjazdem, sprawa rozwiąże się sama, bo po kilku przejazdach z brzegu pola maszyna będzie już gdzie indziej i nie będzie jej słychać. W przypadku gnojowicy, którą na polu trzeba przykryć ziemią, nieprzyjemny zapach to kwestia kilku godzin. Jeśli policjant potrafi to wyjaśnić interweniującemu - sprawa kończy się zanim się zaczęła.
Marcin Przybył uważa, że najważniejsza jest świadomość przeprowadzających się na wieś. - Ludzie kupują działki koło pól, bo są w atrakcyjnych cenach. Ale te ceny wynikają z pewnych określonych uciążliwości, które wiążą się z uprawą roli.
Rolę do odegrania mają tu także deweloperzy. - Nasi mieszkańcy, wybierając tak niewielką miejscowość jak Brodowo obok Środy Wlkp., czy Błażejewko niedaleko Kórnika, zdają sobie sprawę, dokąd się przeprowadzają - mówi Maciej Bartczak, współwłaściciel KM Building.
Każdy z klientów, przy okazji spotkania w biurze sprzedaży jest dokładnie informowany o lokalizacji, a sąsiedztwo może poznać odwiedzając inwestycję jeszcze przed decyzją o zakupie. Nikt nie jest zaskoczony przejeżdżającym na polu kombajnem, czy innymi pracami sezonowymi - podkreśla.
Zobacz też:
One pracy w polu się nie boją. Zobacz zdjęcia najpiękniejszy...
Chcesz wiedzieć więcej?
