Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zakończył się proces apelacyjny kapitana holownika Jerzego J., który zdaniem prokuratury sprowadził katastrofę w ruchu wodnym zagrażającej mieniu w wielkich rozmiarach.
Katastrofa jachtu na wodach Norwegii. Wyrok po 14 latach
Sprawa dotyczy zdarzenia z 2010 r. Polski kapitan holownika - oskarżony Jerzy J. - holował kadłub jachtu motorowego z Archangielska do Hamburga.
Na wodach terytorialnych Norwegii, w czasie sztormu, kadłub jachtu zerwał się z cum i osiadł na skałach, co doprowadziło do jego uszkodzenia. Wartość szkody wyniosła ponad 4 miliony euro. Jacht był własnością spółki zarejestrowanej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych.
W związku z tym zdarzeniem prokurator oskarżył kapitana holownika o popełnienie sprowadzenie katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej mieniu w wielkich rozmiarach. Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w Gdańsku po dwóch latach procesu wyrokiem z 13 listopada 2023 r. uniewinnił oskarżonego.
Apelacja
Apelacje od tego wyroku wywiedli prokurator oraz pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – firmy, do której należał kadłub holowanego jachtu.
Prokurator Piotr Stankiewicz z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa podtrzymał argumenty wskazane w apelacji i wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Pełnomocnik oskarżonego mecenas Jacek Potulski wniósł o oddalenie apelacji i podtrzymanie wyroku sądu pierwszej instancji. Jego zdaniem nie doszło do katastrofy, bo holownik holował jedynie kadłub bez wyposażenia i osób na pokładzie.
Wyrok zostanie wydany 5 czerwca.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Źródło:
