44-latek spod Łęcznej został skazany za uprawę konopi indyjskich, przetwarzanie ich oraz udostępnianie olejku żonie i matce przyjaciela.
- Stan faktyczny w realiach sprawy w zakresie zarzutów postawionych oskarżonemu nie budzi wątpliwości - przyznała sędzia Marcelina Kasprowicz.
Podczas wtorkowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Lublinie mężczyzna usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Ma też zapłacić grzywnę i wpłacić 3 tys. zł na rzecz stowarzyszenia MONAR Ośrodka Leczenia, Terapii i Rehabilitacji Uzależnień w Majdanie Kozic Dolnych.
Mężczyzna został zatrzymany w styczniu tego roku w swoim domu nieopodal Łęcznej. Do sierpnia przebywał w areszcie. Prokurator wnosił o cztery lata więzienia i 30 tys. zł grzywny. Oskarżony wnosił o umorzenie sprawy. Argumentował, że olejek udzielał jedynie chorej żonie i matce przyjaciela, która zmagała się z chorobą nowotworową. Środek uśmierzał ból. Kobieta zmarła na raka.
Wyrok jest nieprawomocny. Czy obrona będzie się odwoływała? - Najpierw chcemy zapoznać się z pisemnymi motywami tego rozstrzygnięcia – zastrzega mec. Stelios Alewras, obrońca Andrzeja Sadowskiego.
Oskarżony nie uważa się za winnego, dlatego zgodził się na pokazanie swojego wizerunku.
- Przyznaję się do uprawiania konopii, ale cel moich działań był tylko jeden – pomoc chorej osobie – podkreśla oskarżony. - Nie wiedziałem, że za to pójdę do kryminału. Gdyby mojej żonie groziła śmierć, prawdopodobnie zrobiłbym to ponownie – dodaje Andrzeja Sadowski.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: