- Nie mamy ustalonego obrządku, modlitw ani określonych rytuałów - tłumaczy Joanna Lewandowicz, która 5 lat temu założyła poznańską grupę Pastafarian (bo tak nazywają siebie członkowie Kościoła Latającego Potwora Spaghetti). - Mamy za to szereg zasad moralnych, które powinien stosować każdy człowiek. Tak po prostu, żeby nie być dupkiem - śmieje się.
Ona, jej brat Jacek i Paweł Zięba są założycielami poznańskiego odłamu kościoła. Spotkania, które organizują, odbywają się w każdy trzeci piątek miesiąca. Jak mówią, przyjść może każdy - nie trzeba się specjalnie zapisywać ani deklarować.
- Na nasze spotkania przychodzą ludzie w różnym wieku, ale z podobnymi poglądami - zaznacza Jacek Lewandowicz. - To prawda, większość to 20-latkowie, ale zdarzają się też osoby starsze, np. już na emeryturze - dodaje.
I rzeczywiście. Magda Jasińska, która pojawiła się w piątek na spotkaniu ma 60 lat i przekonanie, że bycie dobrym człowiekiem nie bierze się z religii. Nie odpowiada jej konserwatyzm jej pokolenia i to, że na temat ateizmu krążą krzywdzące stereotypy. Opowiada, jak jedna z jej koleżanek powiedziała jej kiedyś ze zdziwieniem: "Wiesz co Magda? Ty jesteś ateistka, a taka porządna kobieta".
Maja, która w piątek przyszła na spotkanie ze swoim tatą ma 15 lat. Na jednej z lekcji wychowawczych pokazała prezentację na temat tego co wyznaje. Ku jej zaskoczeniu, nauczycielka podeszła do sprawy bardziej neutralnie niż koleżanki i koledzy.
- Na początku śmiali się ze mnie, ale teraz już sami pytają o co w tym wszystkim chodzi - mówi.
Kościół Latającego Potwora Spaghetti to pomysł amerykański. W Stanach ruch zapoczątkował Bobby Henderson. Polski KLPS ma jego "błogosławieństwo", dlatego prężnie się rozwija, przyciągając coraz to nowych członków.
To głównie ludzie młodzi, zniechęceni przez Kościół i to, co oferuje religia chrześcijańska. Większość wyznawców jest ateistami, którzy szukali po prostu ludzi podobnych sobie, o zbliżonym światopoglądzie i spojrzeniu na świat.
W lipcu 2012 roku kościół starał się o zarejestrowanie swojej działalności i wpisanie na listę związków wyznaniowych. Od Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji otrzymał decyzję odmowną, od której odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!