Przypomnijmy, do bójki w X-Demonie doszło w niedzielę, 21 stycznia, około godz. 4.30. Na skutek tych wydarzeń brutalnie pobici zostali dwaj mężczyźni z Głogowa. Mieli połamane zęby i nosy. Na policji zeznali, iż zostali zaatakowani przez ochroniarzy klubu. Maja Kaczmarek, menedżer lokalu, stanowczo jednak temu zaprzeczyła, twierdząc, że bójkę wszczęli klienci klubu, a ochrona jedynie spacyfikowała całe zajście. Na dowód tej tezy obsługa X-Demona pokazała nam w poniedziałek nagranie z monitoringu.
Wideo pozbawione było dźwięku. Na filmie widać grupkę mężczyzn, która zaczyna ze sobą rozmawiać w jednym z pomieszczeń lokalu. Stoją blisko siebie, w konfrontacyjnych pozycjach. Atmosfera jest napięta, widać, że mężczyźni są podenerwowani. W którymś momencie jeden z nich nie wytrzymuje i podnosi rękę do zadania ciosu. Rozpoczyna się szarpanina. Mężczyźni, walcząc, wypadają z kadru. Później kamera przedstawia biegnących na miejsce ochroniarzy, którzy rozdzielą i obezwładnią walczących. Do klubu zostanie wezwana karetka oraz patrol policji. Rozpocznie się śledztwo mające wyjaśnić wszystkie okoliczności. Na podstawie tego nagrania nie można stwierdzić, że bójkę rozpoczęła ochrona X-Demona.
Policja zidentyfikowała jednak już potencjalnych sprawców. - Mundurowi przesłuchali świadków i zabezpieczyli monitoring z lokalu. Ustalenie danych osób biorących udział w pobiciu zajęło policjantom służby kryminalnej zaledwie kilka godzin. Okazało się, że to trzej mieszkańcy Zielonej Góry w wieku od 28 do 40 lat - mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzecznik prasowy miejskiej komendy. - Podejrzani usłyszeli zarzuty pobicia, a poprzez to narażenie pokrzywdzonych na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Za to przestępstwo Kodeks karny przewiduje karę do trzech lat więzienia. Nie mam natomiast wiedzy, czy są to pracownicy ochrony.
Z tym pytaniem zadzwoniliśmy również do prokuratury. - Na razie ustalamy wszystkie szczegóły. To, czy są to pracownicy ochrony X-Demona, będzie miało znaczenie dla ewentualnych roszczeń cywilnych. Ochroniarze nie są funkcjonariuszami publicznymi, dlatego traktujemy ich jak normalnych obywateli - tłumaczy prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
O komentarz poprosiliśmy również przedstawiciela X-Demona. - Udostępniliśmy zapis monitoringu organom ścigania. Widać na nim, iż bójkę zaczęli klienci przebywający w lokalu. Ochroniarze wkroczyli do akcji, kiedy tylko zauważyli sytuację zagrożenia. Spacyfikowali całe zajście, aby chronić gości lokalu. Dziennikarze mieli już okazję obejrzeć nagranie. Na pewno podzielą się z państwem swoimi spostrzeżeniami - mówi Maja Kaczmarek, menedżer w X-Demonie. - Zależy nam na tym, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności zajścia. Jest nam bardzo przykro, że osoby postronne wyciągają fałszywe wnioski. Mam nadzieję, że sprawa wkrótce zostanie zamknięta i nikt nie będzie oskarżał klubu o nieprawidłowe postępowanie lub utrudnianie śledztwa. Wśród wszystkich informacji, które pojawiły się w obiegu, chciałabym przede wszystkim zdementować nieprawdziwą informację o nieudzieleniu pomocy. Osobiście wzywałam pogotowie, co można potwierdzić na dyspozytorni. Głęboko wierzę, że takie zdarzenia nie będą już więcej miały miejsca.
Zobacz też: Bójka na noże w rosyjskiej szkole. Co najmniej 11 rannych
Zobacz też: KRYMINALNY CZWARTEK - 25.01.2018