Władze IPN muszą tłumaczyć się z inicjatywy, którą szykowały od kilku lat i którą z dumą przedstawiły podczas konferencji prasowej 10 grudnia 2020 r. Po uruchomieniu nowej odsłony internetowej Encyklopedii Solidarności, przejętej od Stowarzyszenia Pokolenie, w mediach społecznościowych pojawiły się zarzuty o „wygumkowanie” działaczy opozycyjnych nieprzychylnych obecnemu rządowi. Senator Krzysztof Brejza nazwał pracowników IPN „tchórzliwymi historykami”.
„IPN usuwa z Encyklopedii Solidarności biogramy niewygodnych PiSowi nazwisk. Sprawę odkryła Beata Czuma (skasowali życiorys Andrzeja Czumy). Ale usunęli też życiorys Jarka Brejzy, brata mojego Taty. Miał tylko 17 lat. 4 sierpnia 1982 r. po ciągłych szykanach inowrocławskiej SB popełnił samobójstwo – napisał na facebook’u polityk Koalicji Obywatelskiej.
IPN "negocjuje" z własnymi pracownikami?
Podczas konferencji inaugurującej, redaktor naczelny encyklopedii dr Tadeusz Ruzikowski, mówił o potrzebie dostosowania zawartości do rosnących wymagań internautów, z drugiej strony zaznaczał, że udostępniony zasób to jedynie część materiałów dostępnych we wcześniejszej wersji. Po tym, jak w mediach społecznościowych zaczęto zarzucać manipulowanie IPN wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia, że nikogo nie „wymazuje”, a niekompletność projektu związana jest wyłącznie z brakiem zgody niektórych autorów haseł i biogramów na ich powtórne wykorzystanie.
„Pozostałych zabrakło z tego powodu, że IPN nie posiada praw autorskich do tych właśnie biogramów i haseł. IPN prowadzi negocjacje w sprawie pozyskania tych praw” – czytamy w komunikacie, który pojawia się po uruchomieniu strony.
W rzeczywistości nie chodzi o „niektóre nazwiska”, o których wspomina IPN, a o dwie trzecie zawartości encyklopedii. Ze zbioru obejmującego ok. 5 tys. biogramów i 2 tys. haseł rzeczowych, łącznie udostępniono jedynie ok. 2 tys. biogramów i haseł. Na encysol.pl nie znajdziemy sylwetki m.in. Aleksandra Halla, założyciela Ruchu Młodej Polski, ale także chociażby Jerzego Buzka, Zbigniewa Bujaka czy Kornela Morawieckiego.
"Nie traktuję tego jako własności"
Tłumaczenia instytutu zaskakują. Można założyć, że wśród autorów biogramów są tacy, którzy z powodu przekonań nie wyrażą zgody na wykorzystanie ich dotychczasowej pracy przy encyklopedii. Np. Antoni Pawlak, internowany w Stanie Wojennym, późniejszy rzecznik prezydenta Adamowicza, zawczasu zaapelował na facebooku o usunięcie jego biogramu ze strony, ponieważ „nie zależy mu na uznaniu IPN”. Jednak wśród twórców „encysola”, są byli i obecni pracownicy instytutu. O rzekomym problemie z prawami autorskimi dowiedzieli się dopiero, gdy wokół tematu rozpętała się burza. Dziwi, że przed uruchomieniem projektu, IPN-owi "nie udało się" do nich dotrzeć.
- Nie pamiętam dokładnie listy haseł, które stworzyłem dla Encyklopedii Solidarności. Natomiast wszystkie wykonywałem w ramach obowiązków służbowych - jako pracownik Instytutu Pamięci Narodowej. Nie traktuję więc ich jako swojej własności, a jako owoc etatowej pracy w państwowej instytucji, utrzymywanej z podatków. Za satysfakcjonującą, misyjną pracę otrzymywałem jeszcze stosowne wynagrodzenie – sprawę uważam więc za zamkniętą – mówi dr Karol Nawrocki, obecny dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Tymczasem w encyklopedii zabrakło materiałów przygotowanych przez dra Nawrockiego, m.in. biogramu Edmunda Krasowskiego, działacza opozycyjnego oraz pierwszego dyrektora IPN w Gdańsku.
Na encysol.pl nie znajdziemy także ok. 500 biogramów oraz haseł rzeczowych opracowanych przez dra Arkadiusza Kazańskiego, obecnego pracownika oddziału IPN w Gdańsku. Jak przekazał nam autor biogramu m.in. Aleksandra Halla, pod odebraniu sygnałów o problemie skontaktował się z redaktorem naczelnym portalu w celu wyjaśnienia sprawy. Oczywiście, nie widzi żadnych przeszkód, by jego wieloletnia praca znalazła odzwierciedlenie w nowej wersji encyklopedii.
Zachęcają do szukania informacji wersji papierowej
Jeżeli jest tak, jak zapewnia instytut i chodzi wyłącznie o kwestie prawne, IPN ściągnął na siebie krytykę na własne życzenie. Nic by się nie stało, gdyby nowa wersja encyklopedii wystartowała za kilka miesięcy, tym bardziej, że jej inauguracja odbyła się już po obchodach 40. rocznicy Porozumień Sierpniowych i założenia NSZZ „Solidarność”.
- Dowiedziałem się o problemie od jednego z moich przyjaciół, który zadzwonił przejęty całą tą sprawą – mówi Aleksander Hall. - Przyznam, że na początku miałem różne myśli związane z pominięciem, natomiast przyjmuję wyjaśnienia IPN za dobrą monetę. Nie czuję się obrażony, czekam na dalszy rozwój wypadków. Sam fakt, że IPN wydaje oświadczenia wskazuje, że poczuwa się do wprowadzenia zamieszania.
Instytut informuje, że wszystkie hasła, w tym biogramy, które znajdowały się w pierwszej wersji portalu, można nadal znaleźć w czterech tomach Encyklopedii Solidarności.
