Zabójstwo Kamila z Bytomia
Kamil z Bytomia zaginął w kwietniu 2014 roku. - Rysopis: wzrost około 172 centymetrów, waga około 55-60 kilogramów, krótkie, ciemne włosy, piwne oczy, pociągła twarz, duży nos oraz widoczne braki w uzębieniu. Znakiem szczególnym jest blizna na szyi. Mężczyzna wyszedł z domu na początku kwietnia i do tej pory nie wrócił - tak brzmiał wówczas policyjny komunikat. Funkcjonariuszy, o zaginięciu 35-latka mieszkającego w dzielnicy Miechowice, powiadomiła jego mama. Rozpoczęły się żmudne poszukiwania. Policjanci na początek weryfikowali wszystkie sygnały, które do nich docierały. Wśród hipotez była też taka, że 35-letni Kamil wyjechał nie tylko z Bytomia, ale w ogóle poza granice kraju.
W poszukiwania byli również zaangażowani policjanci z Oddziału Prewencji Policji w Katowicach, specjalnie wyszkolone policyjne psy, a także strażacy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego działającej w Komendzie Miejskiej PSP w Bytomiu, którzy sprawdzali zbiorniki wodne. Niestety, poszukiwania nie przyniosły rezultatu.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MIEJSCA TRAGEDII
Rodzina bytomianina nagłośniła sprawę między innymi w programie TVP „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”, a komunikat o jego zaginięciu publikował również „Dziennik Zachodni”. Mama 35-latka próbowała również uzyskać pomoc od jasnowidza.
Pierwsza wersja była taka, że zaginiony Kamil przeprowadził się już do innej miejscowości i tam na spokojnie układa sobie życie. Druga wersja - przedstawiona rodzinie kilka miesięcy później - była mniej optymistyczna: bytomianin miał już nie żyć.
W tym samym czasie śledczy sprawdzali kolejne informacje, które zdaniem zgłaszających osób miały mieć jakikolwiek związek z zaginięciem. Nie miały...
Przełom w sprawie nastąpił dopiero po trzech latach, a dokładnie w lipcu 2017 roku. Dzielnicowy z komisariatu w Bytomiu-Miechowicach asp. szt. Jacek Więckowski wpadł wówczas na trop 35-letniego Kamila.
Na efekty jego ustaleń nie trzeba było długo czekać. Szybko sprawę przejęli śledczy z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu, ponieważ okazało się, że mężczyzna tak naprawdę nie wyjechał z miasta, lecz mógł zostać zamordowany. Te przypuszczenia potwierdziły niestety kolejne czynności wykonane przez funkcjonariuszy pod nadzorem prokuratury.
Zatrzymano trzech mężczyzn w wieku od 52 do 58 lat oraz dwie kobiety, które miały 36 i 44 lata.
Wszyscy są mieszkańcami Bytomia i znali zaginionego. Zebrany przez śledczych materiał procesowy pozwolił przedstawić im zarzuty. Mężczyźni odpowiedzą za zabójstwo, natomiast kobiety za utrudnianie śledztwa.
Prokurator objął mieszkanki Bytomia policyjnym dozorem, a mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Część z nich złożyła wyjaśnienia, przedstawiając inną wersję wydarzeń. Kobietom grozi do 5 lat więzienia, natomiast ich kompanom nawet dożywocie.
Na następny przełom w sprawie trzeba było czekać do marca tego roku, kiedy to w lesie w Miechowicach znaleziono niezidentyfikowane zwłoki.
Badania DNA wskazały, że to ciało zaginionego 35-latka. W sierpniu oskarżeni staną przed sądem.
**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/PatrykDrabek
**
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected]
DZ24 WIADOMOŚCI CZYTELNIKÓW I INTERNAUTÓW
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Mazda Mirai Motors Challange 2018