W październiku 2020 roku, po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, oskarżona Zofia Nierodzińska rzuciła trzema jajkami w drzwi oraz fasadę kościoła garnizonowego pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Poznaniu. Została wówczas oskarżona o zniewagę publicznego miejsca przeznaczonego do wykonywania obrzędów religijnych.
W piątek, 17 września zapadło rozstrzygnięcie w tej sprawie. – Sąd uznając, że Zofia Nierodzińska dopuściła się czynu wskazanego powyżej, popełnionego w sposób powyżej, warunkowo umarza postępowanie karne na okres jednego roku tytułem próby. Orzeka od oskarżonej Zofii Nierodzińskiej na rzecz Funduszu Pomocy pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenie pieniężne w kwocie 2 tysięcy złotych – mówiła sędzia Katarzyna Kosmalewicz.
Warunkowe umorzenie postępowania jest odstąpieniem od skazania i wymierzenia kary w więzienia w zawieszeniu. Jeśli jednak w ciągu roku, w okresie próby, Zofia rażąco naruszyłaby prawo, wówczas sąd może podjąć postępowanie karne.
Pełnomocnik kobiety nie zgadza się z wyrokiem, utrzymuje stanowisko, że nie doszło do przestępstwa. – Czekamy na uzasadnienie. Po zapoznaniu się z nim, wykonamy analizy i omówimy wspólnie z klientką w jaki sposób będziemy go skarżyć – powiedział po rozprawie mecenas Mateusz Szynwelski.
Rozczarowania nie kryła także oskarżona. – Nie zgadzam się z tym wyrokiem. Według mnie jestem niewinna. Wyrok sądu bardzo mnie zdziwił, gdyż spodziewałam się uniewinnienia. Danie wiary księżom, czyli najbardziej uprzywilejowanej grupie w Polsce jest po prostu niesprawiedliwe. Nie wiem, dlaczego głos obywatelki został uznany za niewiarygodny, a głos księży został wysłuchany – mówiła Nierodzińska.
Utrzymuje, że październikowe wydarzenie były jej gestem nieposłuszeństwa obywatelskiego. Dodała także, że kobiety żyją w kraju, który je upokarza oraz odbiera prawa i wolność.
Przed sądem na Zofię czekała grupa wspierających ją ludzi, skandująca „nigdy nie będziesz szła sama”.
