ZAKRĘCIŁ KALORYFERY W BLOKU ALE NADPŁATY ZA OGRZEWANIE NIE OTRZYMAŁ
Przed ponad czterema laty mieszkaniec bloku jednej z łódzkich spółdzielni pozwał swą spółdzielnię do sądu za odmowę wypłacenia mu zwrotu nadpłaty za korzystanie z centralnego ogrzewania. Kwestionował faktury, które przesłano mu do zapłacenia bo, jak dowodził, w swoim M-4 zakręcał trzy z czterech kaloryferów, co pozwało utrzymywać w lokum możliwą do wytrzymania temperaturę, odkręcony był tylko kaloryfer w kuchni. Od swojej spółdzielni mieszkaniowej domagał się 1,6 tys. zł zwrotu za ciepło, a to suma, która - jak wynikało z wyliczeń - nagromadziła się przez kilka lat korzystania z centralnego ogrzewania w ograniczony sposób.
SPRAWA NADPŁATY ZA OGRZEWANIE
Spółdzielnia odmówiła, a łodzianin pozwał ją do sądu. Jeden z łódzkich sądów rejonowych pozew oddalił, identycznie uczynił Sąd Okręgowy w Łodzi. Sąd argumentował m.in., że łodzianin nie zakwestionował obowiązującego w spółdzielni regulaminu rozliczania kosztów energii cieplnej, regulamin jest zgodny z prawem energetycznym.
Ale na tym sprawa się nie zakończyła. Łodzianin podjął walkę przed Sądem Najwyższym, bo uzyskał wsparcie Prokuratora Generalnego, który złożył w jego sprawie skargę nadzwyczajną. Sąd Najwyższy rozpatrzył ją przed niespełna dwoma tygodniami.
Powód, świadomie rezygnując z ogrzewania czterech pomieszczeń w mieszkaniu przez zakręcenie grzejników, korzystał z ciepła dostarczanego przez sąsiednie ogrzewane pomieszczenia, i ciepło takie nie jest zwolnione od opłaty – wskazał w uzasadnieniu wyroku cytowany przez Rzeczpospolitą Leszek Bosek, sędzia Sądu Najwyższego.
Kluczową kwestią w tej sprawie był fakt, iż instalacje centralnego ogrzewania w większości mieszkań w blokach z wielkiej płyty, mają części wspólne w pionie, które generują ciepło nawet przy zakręceniu kaloryfera, mieszkanie jest zatem ogrzewane także ciepłem z sąsiednich mieszkań.
