W środę sąd przesłuchał tylko matkę Tomasza K. – Najbardziej został skrzywdzony wnuczek. Nie ma już ojca, który go kochał i dla którego był wszystkim – mówiła. Dla Tomka jego 10-letni dziś syn był największym szczęściem. Kobieta przyznaje, że najtrudniejszym dla niej momentem było powiedzieć wnuczkowie, ż jego tata nie żyje. – Przyłożył do serduszka zdjęcie Tomka i tak płakał. Tego się nie da opisać słowami – wspomina.
Chłopiec cały czas nie może pogodzić się z śmiercią ojca. – Wystąpiliśmy o zadośćuczynienie dla dziecka, między innymi za cierpienie i doznane krzywdy – mówi mecenas Łukasz Cieślak, oskarżyciel posiłkowy rodziny Tomasza K. Matka zabitego nie kryje, że ma żal do oskarżonego. – Nigdy nas szczerze nie przeprosił za to całe zło, które zrobił. Przepraszam padło mechanicznie dopiero w sądzie, bo tak wypadało – mówi kobieta.
Zawodowy żołnierz zadusił Tomka pod dyskoteką w Zielonej Gór...
Na wcześniejszych procesach zeznawał taksówkarz, który widział bójkę Ariela W. i Tomasza K. Opowiadał o tym, jak wojskowy kopał swoją ofiarę w klatkę piersiową, wyszarpywał z taksówki i uderzał. Potem pobiegł za nim i po wszystkim chciał zamówić kurs. Ariel W. uciekł, kiedy taksówkarz powiedział, że wzywa pomoc do leżącego Tomasza K.
29-letni Ariel W. to zawodowy wojskowy, oficer w stopniu podporucznika, służący w jednostce w Tomaszowie Mazowieckim, elitarnej brygadzie kawalerii powietrznej. Uczestnik misji w Afganistanie. Jest oskarżony o spowodowanie śmierci Tomasza K., 35-letniego zielonogórzanina. Nie przyznaje się do tego, że chciał zabić. Zapewnia, że nie zna żadnych chwytów samoobrony. Mówi, że nawet nie był ich uczony w wojsku. Żadne takie umiejętności nie były mu też potrzebne w związku z udziałem w misji w Afganistanie. Zeznał, że w czasie patroli w Afganistanie chodził z bronią, która nie była gotowa do strzału.
Do tragedii doszło w Andrzejki w 2015 roku. Kilka godzin przed tragedią Tomasz K. bawił się w dyskotece w centrum Zielonej Góry. Na dyskotece był też Ariel W. z kolegą. Zabawa skończyła się tragedią.
Tomasza K. znaleziono leżącego na placu w centrum Zielonej Góry. Nieprzytomny mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł nie odzyskując przytomności. Sekcja zwłok wykazała, że był duszony, czego efektem był śmiertelny obrzęk mózgu. Poszukiwania sprawcy były bardzo trudne. Tylko upór śledczych z zielonogórskiej prokuratury i policji doprowadził do rozwiązania zagadki i ustalenia sprawcy.
Polecamy również Państwa uwadze:
Sprawdź, czy dostałbyś się do drogówki![]() | Czy jesteś dobrym kierowcą? Sprawdź!![]() |
Dostałbyś się do policji? Prawdziwe pytania z testu![]() | Slang policjantów. Znasz te słowa?![]() |
Źródło:
TVN 24