Zawodowy żołnierz udusił Tomasza K. Przed zielonogórskim sądem okręgowym zeznawała matka ofiary. Rodzina chce zadośćuczynienia dla dziecka

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Chcemy tylko sprawiedliwości – mówią rodzice Tomasza K.
Chcemy tylko sprawiedliwości – mówią rodzice Tomasza K. Piotr Jędzura
W środę, 21 lutego, przed zielonogórskim sądem okręgowym zeznawała matka uduszonego Tomasza K. – Nidy nie zapomnę chwili, kiedy musiałam powiedzieć wnusiowi, że jego tata nie żyje – płacze kobieta, która wystąpiła również o zadośćuczynienie dla dziecka w wysokości 120 tys. zł.

W środę sąd przesłuchał tylko matkę Tomasza K. – Najbardziej został skrzywdzony wnuczek. Nie ma już ojca, który go kochał i dla którego był wszystkim – mówiła. Dla Tomka jego 10-letni dziś syn był największym szczęściem. Kobieta przyznaje, że najtrudniejszym dla niej momentem było powiedzieć wnuczkowie, ż jego tata nie żyje. – Przyłożył do serduszka zdjęcie Tomka i tak płakał. Tego się nie da opisać słowami – wspomina.

Chłopiec cały czas nie może pogodzić się z śmiercią ojca. – Wystąpiliśmy o zadośćuczynienie dla dziecka, między innymi za cierpienie i doznane krzywdy – mówi mecenas Łukasz Cieślak, oskarżyciel posiłkowy rodziny Tomasza K. Matka zabitego nie kryje, że ma żal do oskarżonego. – Nigdy nas szczerze nie przeprosił za to całe zło, które zrobił. Przepraszam padło mechanicznie dopiero w sądzie, bo tak wypadało – mówi kobieta.

We wtorek, 21 listopada, przed zielonogórskim sądem okręgowym ruszył proces 29-letniego Ariela W. To zawodowy wojskowy, oficer w stopniu podporucznika służący w jednostce w Tomaszowie Mazowieckim, czyli elitarnej brygadzie kawalerii powietrznej. Ariel W. jest oskarżony o spowodowanie śmierci Tomasza Kikoły, 35-letniego zielonogórzanina. Nie przyznaje się do tego, że chciał zabić. Zapewnia, że nie zna żadnych chwytów samoobrony, a w wojsku nie był tego uczony. Nie było mu to też potrzebne w związku  z udziałem w misji w Afganistanie.Tomka znaleziono leżącego na placu koło dyskoteki w centrum Zielonej Góry w Andrzejki 2015 r. Nieprzytomny karetką pogotowia ratunkowego trafił do szpitala. Zmarł nie odzyskując przytomności.Okoliczności śmierci 35-latka były tajemnicze. Sekcja zwłok wykazała, że Tomek był duszony, czego efektem był śmiertelny obrzęk mózgu.  Upór śledczych z zielonogórskiej prokuratury i policji doprowadził ich do oficera Wojska Polskiego Ariela W. Pracujący nad sprawą ustalali, co wydarzyło się w Andrzejki 2015 r.Kilka godzin przed tragedią Tomek bawił się w dyskotece w centrum Zielonej Góry z koleżankami - 29-letnią Anią i 42-letnią Wiolettą ze Zgorzelca. Z Anią znał się znacznie lepiej. Wygląda na to, że mieli się ku sobie. Na dyskotece był też Ariel W. z kolegą. Byli na dwumiesięcznym kursie oficerskim we Wrocławiu. Do Zielonej Góry przyjechali się zabawić.Chodziło o zazdrość?Ania i Wioletta w pewnym momencie zaczęły bawić się z żołnierzami. Rodzina Tomka zapewnia, że Ania była jego partnerką. 29-latka przed sądem temu jednak zaprzeczyła. Wygląda na to, że Tomek był zazdrosny o Anię. Jak zeznawała dziewczyna, Tomek miał zrobić się agresywny. Uderzył nawet jakiegoś chłopaka, za co Ania musiała przepraszać.Tragiczne chwile rozegrały się po godz. 5.00 nad ranem koło taksówki nieopodal dyskoteki. Tam Tomek miał uderzyć kilka razy w twarz Ariela siedzącego z kobietami w taksówce. Po ciosach uciekł. Żołnierz pobiegł za Tomkiem. Dogonił go, prawdopodobnie podciął mu nogi i wskoczył na plecy. – Szamotaliśmy się – zeznawał Ariel W. Wojskowy założył Tomkowi chwyt duszący i poddusił tak, że 35-latek stracił przytomność. Wstając ze złości kopnął jeszcze leżącego Tomka w głowę. Przeszukał mu kieszenie i zabrał kartę autobusową z danymi. – Nie wiem co się działo, byłem w szoku, bałem się, pobiegłem na koniec Zielonej Góry – mówił przed sądem oskarżony. W wynajmowanym mieszkaniu umył się i wyprał ubrania. Ariel W. mówił, że zapomniał o zdarzeniu, a o śmierci Tomka dowiedział się dopiero od policji.Żołnierz zapewnia, że chwyt nie był wyuczony- Przyznaję się do udziału w zdarzeniu – mówił przed sądem Ariel W. Podporucznik zapewnia, że nie chciał zabić Tomka i nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji bójki. Sąd dopytywał żołnierza o szkolenia z technik samoobrony i sztuk walki. Chodzi o to, czy chwyt, który założył Tomkowi dusząc go, był wyuczony. Uczestnik misji w Afganistanie zapewnił, że nie ma żadnych umiejętności dotyczących samoobrony. Na pytanie sądu powiedział, że do wyjazdu na misję nie są takie umiejętności od żołnierza wymagane. To nie koniec. Ariel W. zapewnia, że podczas patrolowania niebezpiecznej prowincji Ghazni, nosił broń, ale nie była od razu gotowa do strzału. W razie potyczki zająłby się kierowaniem ludźmi.Sąd pytał o zajęcia z samoobrony podczas studiów w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Ariel W. zapewnia, że takich szkoleń tam nie było, a  z jego wypowiedzi jasno wynika, że techniki samoobrony w tej uczelni to fikcja. Dodał, że nawet przed egzaminem oficerskim po szatni krążą karteczki z pytaniami, dzięki którym kadeci uczą się chwytów na poczekaniu.Dlaczego postąpił tak brutalnie?Zapytaliśmy byłego komandosa o sprawę zabrania dokumentu z danymi Tomka przez Ariela W. Dlaczego tak zrobił? – Tak się robi po to, żeby wiedzieć z kim mamy do czynienia i móc kontrolować sytuację. To wyuczony element, ale tylko dla zawodowców – mówi nam anonimowo były komandos.Elżbieta i Leszek Kikoła, rodzice Tomka, nie mogą zrozumieć, dlaczego żołnierz postąpił tak brutalnie z ich synem. – Wiedział, że jest silny, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że umie zabić – mówi L. Kikoła. Do sądu przynieśli zdjęcie Tomka z jego 11-letnim synkiem. – To cały czas żyje, tego smutku się nie da opisać. To okropne, że nie mamy już syna – mówią rodzice Tomka.Ariel W. w sądzie chwilami śmiał się. - Nie rozumiem takiego zachowania, jak mógł się śmiać. Przecież chodzi o śmierć mojego syna, o śmierć człowieka  - mówi ojciec Tomka. Żołnierz nie siedzi za kratami. Odpowiada z wolnej stopy. Przeczytaj również: Naćpany kierowca busa jechał chodnikiemZobacz również: Był skazany na dożywocie za podpalenie domu z rodziną, jest nowy dowód. "Sprawdzić trzeba wszystko"Przeczytaj też: KRYMINALNY CZWARTEK - 16-11.2017 - Pościg i zatrzymanie bandytów okradających ciężarówki. Mieli przy sobie broń!

Zawodowy żołnierz zadusił Tomka pod dyskoteką w Zielonej Gór...

Na wcześniejszych procesach zeznawał taksówkarz, który widział bójkę Ariela W. i Tomasza K. Opowiadał o tym, jak wojskowy kopał swoją ofiarę w klatkę piersiową, wyszarpywał z taksówki i uderzał. Potem pobiegł za nim i po wszystkim chciał zamówić kurs. Ariel W. uciekł, kiedy taksówkarz powiedział, że wzywa pomoc do leżącego Tomasza K.

29-letni Ariel W. to zawodowy wojskowy, oficer w stopniu podporucznika, służący w jednostce w Tomaszowie Mazowieckim, elitarnej brygadzie kawalerii powietrznej. Uczestnik misji w Afganistanie. Jest oskarżony o spowodowanie śmierci Tomasza K., 35-letniego zielonogórzanina. Nie przyznaje się do tego, że chciał zabić. Zapewnia, że nie zna żadnych chwytów samoobrony. Mówi, że nawet nie był ich uczony w wojsku. Żadne takie umiejętności nie były mu też potrzebne w związku z udziałem w misji w Afganistanie. Zeznał, że w czasie patroli w Afganistanie chodził z bronią, która nie była gotowa do strzału.

Do tragedii doszło w Andrzejki w 2015 roku. Kilka godzin przed tragedią Tomasz K. bawił się w dyskotece w centrum Zielonej Góry. Na dyskotece był też Ariel W. z kolegą. Zabawa skończyła się tragedią.

Tomasza K. znaleziono leżącego na placu w centrum Zielonej Góry. Nieprzytomny mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł nie odzyskując przytomności. Sekcja zwłok wykazała, że był duszony, czego efektem był śmiertelny obrzęk mózgu. Poszukiwania sprawcy były bardzo trudne. Tylko upór śledczych z zielonogórskiej prokuratury i policji doprowadził do rozwiązania zagadki i ustalenia sprawcy.

Polecamy również Państwa uwadze:

Sprawdź, czy dostałbyś się do drogówki

Czy jesteś dobrym kierowcą? Sprawdź!

Dostałbyś się do policji? Prawdziwe pytania z testu

Slang policjantów. Znasz te słowa?

Źródło:
TVN 24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Zawodowy żołnierz udusił Tomasza K. Przed zielonogórskim sądem okręgowym zeznawała matka ofiary. Rodzina chce zadośćuczynienia dla dziecka - Gazeta Lubuska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl