Przesłuchanie Zbigniewa Ziobry przez sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa ma się odbyć w poniedziałek 1 lipca 2024 r.
Szefowa komisji posłanka Magdalena Sroka (TD-PSL) tłumaczyła w ostatni piątek, że decyzja o wezwaniu b. szefa resortu sprawiedliwości przed komisję na ten dzień wynika z zakończenia przez komisję wątku dotyczącego zakupu systemu Pegasus.
Jak dodała, minister sprawiedliwości w rządzie PiS, został skutecznie powiadomiony o poniedziałkowym przesłuchaniu. Dodała, że polityk nie przesłał komisji usprawiedliwienia ewentualnej nieobecności.
Według posła Witolda Zembaczyńskiego Ziobro nie dostarczył komisji zwolnienia lekarskiego wystawionego przez lekarza sądowego. Jak napisał na portalu X, Ziobro "błędnie usprawiedliwił się zwolnieniem L4 jedynie u pracodawcy, czyli w Sejmie".
Sam zainteresowany podał kilka dni temu na profilu X, że komisja śledcza dobrze wie, że po wykryciu u niego rozległego raka przełyku i węzłów chłonnych żołądka przeszedłem skomplikowaną operację i kontynuuje leczenie.
"W kancelarii Sejmu od tygodni jest moje zwolnienia lekarskie obejmujące okres do 7 lipca. Wezwanie mnie na 1 lipca i zaangażowanie policji to prymitywna prowokacja i zwykłe, obrzydliwe nękanie. Już dawno publicznie oświadczyłem i to podtrzymuję, że chcę stanąć przed komisją. Tylko muszę wrócić do sił a komisja w swoich działaniach winna respektować obowiązujące prawo" - napisał Ziobro.
Tymczasem z sondażu IBRiS dla Radia Zet opublikowanego kilka dni temu wynika, że ponad połowa Polaków nie chce, by wezwano na przesłuchanie przez sejmową komisję niezależnie od jego aktualnego stanu zdrowia. Polityk, były minister sprawiedliwości, prokurator generalny, przeszedł już kilka operacji.