Tabloid "The Sun" nie miał litości dla krnąbrnego "dziecka" brytyjskiego futbolu, który co jakiś czas pakuje się w kłopoty, przy których bledną jego problemy boiskowe.
Żurnaliści z Wysp Brytyjskich, za sprawą czujności paparazzi, opisują i ilustrują zdjęciami wybryk kapitana reprezentacji Anglii, który dwa dni po wygranym meczu ze Szkocją wlał w siebie zbyt dużo alkoholu i... wprosił się na wesele. Do wybryku miało dojść wieczorem z soboty na niedzielę w hotelu, w którym była zakwaterowana kadra "synów Albionu".
Rooney najpierw przeholował z trunkami w barze, a następnie, jako nieproszony gość, przyłączył się do uroczystego przyjęcie, gdzie również poczynał sobie bez skrępowania. Napastnikowi nie zapaliła się lampka ostrzegawcza nawet wtedy, gdy zaczął pozować do zdjęć z gośćmi weselnymi.
Biesiadnicy później ani myśleli zachować dyskrecji. "On nie był w stanie sformułować zdania i zataczał się pijackim krokiem. Trudno było uwierzyć, że to kapitan reprezentacji kraju" - doniesiono.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w kolejnym, wtorkowym meczu z Hiszpanią, zremisowanym 2:2, Rooney nie wystąpił z powodu kontuzji kolana.