Nie ma kierowcy idealnego. Ale nikt nie broni do ideału dążyć. Zwłaszcza że profity z tym związane są nie do przecenienia. I jakkolwiek pompatycznie brzmi to zdanie, zgadzają się z nim policjanci z ruchu drogowego, mechanicy, specjaliści ze szkół nauki oraz doskonalenia jazdy i psycholodzy transportu. A przy takim natłoku ekspertów, coś musi być na rzeczy.
Przede wszystkim w grę wchodzi bezpieczeństwo osób przebywających na pokładzie samochodu oraz pozostałych uczestników ruchu. Jeśli siedzący za kółkiem przestrzega prawa, przewiduje sytuację na drodze i unika zachowań – nazwijmy to – nieodpowiedzialnych, ogranicza ryzyko uczestniczenia w wypadku czy kolizji.
Zbigniew Weseli, ekspert bezpiecznej jazdy. – Mówiąc o zachowaniach zmotoryzowanych warto wymienić te związane z przygotowaniem się do jazdy. Większość kierowców nie zwraca uwagi na właściwe ustawienie foteli, ubiór, planowanie trasy czy pakowanie bagażu. A to pierwszy krok ku stwarzaniu zagrożenia. Wyobraźmy sobie, że uderzenie swobodnie przemieszczającą się po kabinie litrową butelką wody podczas nagłego hamowania może spowodować cios o sile 20 kg. Niestety znane są przypadki, gdy niezabezpieczony laptop był bezpośrednią przyczyną śmierci kierowcy w czasie wypadku. Nie warto ryzykować. Zbigniew Weseli podkreśla też znaczenie umiejętnego przewidywania sytuacji na drodze. – Mowa o jeździe proaktywnej. Jej techniki obejmują obserwację drogi, planowanie działań, zasady wyznaczania bezpiecznego odstępu od innych uczestników ruchu, trafny dobór prędkości do warunków i sytuacji panującej na drodze, a także wiele innych kwestii. Chodzi m.in. o to, aby skanować teren w odległości nie 50-80 metrów przed samochodem, ale 200-300 metrów, aby móc w porę zareagować na zagrożenie.
Zgubne nawyki dobrych kierowców. Sprawdź czego lepiej unikać. Więcej w galerii zdjęć
