Zielone ludziki, terror i fałszerstwa. Kolejna rocznica „referendum” na Krymie

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Początkowo „referendum” planowano na maj, później na koniec marca, w końcu przeprowadzono je jeszcze wcześniej. W kampanii nie dopuszczano do głosu przeciwników zjednoczenia z Rosją. Podczas głosowania nie było żadnych obserwatorów z ramienia ONZ, WNP, UE czy OBWE. Lokale wyborcze były obstawione przez „zielone ludziki”.
Początkowo „referendum” planowano na maj, później na koniec marca, w końcu przeprowadzono je jeszcze wcześniej. W kampanii nie dopuszczano do głosu przeciwników zjednoczenia z Rosją. Podczas głosowania nie było żadnych obserwatorów z ramienia ONZ, WNP, UE czy OBWE. Lokale wyborcze były obstawione przez „zielone ludziki”. AP Photo/Andrew Lubimov/EAST NEWS
16 marca 2014 roku Rosja przeprowadziła nielegalne "referendum" na Krymie, zajętym kilkanaście dni wcześniej przez jej wojska. W ekspresowym tempie Władimir Putin nielegalnie anektował półwysep. Dziś, po dziewięciu latach, odzyskanie Krymu znalazło się wśród celów wojennych Ukrainy.

Spis treści

20 lutego 2014 roku Rosja rozpoczęła operację siłowego zajęcia Krymu. Tę datę uznaje się też za początek agresji na Ukrainę. Odnotowano wówczas pierwsze przypadki nielegalnego przekraczania granicy Ukrainy przez rosyjskie siły zbrojne w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej. W tym czasie miały miejsce również pierwsze przypadki blokady ukraińskich jednostek wojskowych na Krymie, w których brały udział siły armii rosyjskiej już stacjonujące na półwyspie (zgodnie z umową o pobycie Floty Czarnomorskiej na Krymie).

W ten sposób rozpoczęło się zajmowanie Krymu przez "zielone ludziki" - nieoznakowanych rosyjskich żołnierzy. Operacja przebiegła szybko i Kreml postanowił równie szybko skonsumować ten militarny sukces – po prostu przyłączając półwysep do Rosji.

Pod lufami zielonych ludzików

Pseudoreferendum miało być tylko formalnym pretekstem do aneksji Krymu. Tak, jak „plebiscyty” w de facto okupowanych przez Stalina krajach bałtyckich w 1940 r., czy „wybory” do tzw. Zgromadzeń Ludowych w 1939 r. na zajętych przez Armię Czerwoną polskich Kresach.

Początkowo „referendum” planowano na maj, później na koniec marca, w końcu przeprowadzono je jeszcze wcześniej. W kampanii nie dopuszczano do głosu przeciwników zjednoczenia z Rosją. Zastraszano ich i porywano. Były też morderstwa. Mimo to, odbyły się na obszarze całego półwyspu protesty przeciwników głosowania, głównie Tatarów krymskich. Podczas głosowania nie było żadnych obserwatorów z ramienia ONZ, WNP, UE czy OBWE. Lokale wyborcze były obstawione przez „zielone ludziki”.

16 marca 2014 roku na terytorium Krymu i miasta Sewastopol (należy pamiętać, że w składzie Ukrainy były to dwa oddzielne podmioty) rosyjscy okupanci przeprowadzili "referendum" w sprawie statusu półwyspu. Fałszywe "karty do głosowania" zawierały dwa pytania:

  • "Czy jesteś za zjednoczeniem Krymu z Rosją jako jednostki składowej Federacji Rosyjskiej?".
  • "Czy jesteś za przywróceniem Konstytucji Republiki Krymu z 1992 roku i za statusem Krymu jako części Ukrainy?".

Należało odpowiedzieć tylko na jedno z tych pytań i tylko "tak", zaznaczając odpowiednią kratkę przy pytaniu. Każdy znak był traktowany jako odpowiedź "tak", natomiast dwa znaki powodowały, że karta do głosowania była "nieważna". Opcji o statusie Krymu jako części Ukrainy na warunkach obecnej Konstytucji Ukrainy i obecnej Konstytucji Krymu w ogóle nie było. A opcja o 1992 roku nie uwzględniała tego, że w tym roku były dwa wydania konstytucji Krymu - majowe i wrześniowe.

Fałszywe i nielegalne

Już następnego dnia rano po "referendum" tak zwany "przewodniczący komisji referendalnej Rady Najwyższej" Michaił Małyszew powiedział, że rzekomo 96,77 proc. ankietowanych poparło "zjednoczenie z Rosją". Za wariantem nr 2 (pozostanie w składzie Ukrainy pod warunkiem poszerzenia autonomii) miało się opowiedzieć 2,66 proc.

Tymczasem nawet Rada Praw Człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej szacowała, że głosowało nie 83 proc. (dane oficjalne), ale 30-50 proc. mieszkańców Krymu. Z czego za przyłączeniem do Rosji ok. 50-60 proc. Dotyczący „referendum” na Krymie raport opracowany przez Radę pojawił się tylko na chwilę na jej stronie internetowej. Zdążyli go jednak zauważyć dziennikarze.

Podana frekwencja, biorąc pod uwagę masowy bojkot ze strony Tatarów krymskich, była sfałszowana i drastycznie zawyżona. Przedstawiciele Medżlisu (organ samorządu tatarskiego) podawali później przykłady wsi i osiedli, gdzie 90 proc. mieszkańców to Tatarzy, którzy masowo nie szli do urn, a oficjalne dane mówiły o frekwencji na poziomie… 80-90 proc.

Ale jak mówił Stalin, „nie jest ważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy”.

Ani Ukraina, ani UE, ani USA, ani większość krajów świata nie uznały tego nielegalnego głosowania, które odbyło się bez poszanowania prawa ukraińskiego i prawa międzynarodowego. Władze w Kijowie uznały referendum za nielegalne i niezgodne z ukraińskim porządkiem prawnym, a Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję stwierdzającą, że referendum jest nieważne.

Aneksja Krymu

Kreml nie przejmował się głosami świata. 18 marca 2014 roku Putin podpisał tzw. „Umowę między Federacją Rosyjską a Republiką Krym o przyjęciu do FR Republiki Krym i powołaniu w składzie FR nowych podmiotów”. Po czym nastąpiło szybkie wchłonięcie Krymu przez rosyjskie państwo.

Utworzone dwa tygodnie po nielegalnej okupacji półwyspu "Ministerstwo Federacji Rosyjskiej do spraw Krymu" zostało zlikwidowane w lipcu 2015 roku. Rok później obniżono "status" Krymu i Sewastopola w ramach Rosji, likwidując tzw. "Krymski Okręg Federalny". Tak zwane podmioty federalne "Republika Krymu" i "Sewastopol" zostały "włączone" do Południowego Okręgu Federalnego z centrum w Rostowie nad Donem.

Jeśli przed inwazją na pełną skalę 24 lutego 2022 zachodni partnerzy Ukrainy woleli odsunąć kwestię Krymu na bok - w szczególności podczas negocjacji w formacie normandzkim - to skala rosyjskiej agresji w latach 2022-2023 przywróciła temat odzyskania półwyspu przez Ukrainę.

Ukraińska rekonkwista?

- Chcemy wysłać bardzo jasny komunikat: nawet jeśli - teoretycznie - wróg znów stanie pod Kijowem, to i tak będziemy planować deokupację Krymu - podkreślał w sierpniu 2022 roku minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba. 26 lutego 2023 roku, w Dniu Oporu wobec Okupacji Krymu i Miasta Sewastopol, prezydent Zełenski podkreślił, że "zwracając Krym, przywrócimy pokój". - To jest nasza ziemia. Nasz naród. Nasza historia. Przywrócimy ukraińską flagę do każdego zakątka Ukrainy - zapewnił ukraiński prezydent.

Administracja Joe Bidena jest bardziej ostrożna w kwestii Krymu. Jak podaje portal Politico, sekretarz stanu USA Antony Blinken na prywatnym spotkaniu w lutym 2023 roku wyraził pogląd, że ukraińska próba odzyskania okupowanego Krymu byłaby dla Putina czerwoną linią i mogłaby doprowadzić do dużo ostrzejszej reakcji ze strony Rosji. Ostateczna decyzja spoczywa jednak wyłącznie w rękach Kijowa - podkreślił Blinken.

Tymczasem sondaż Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii (KIIS), przeprowadzony w okresie luty-marzec 2023 roku, pokazuje, że większość Ukraińców (64 proc.) uważa, że Ukraina powinna dążyć do wyzwolenia całego terytorium, w tym Krymu, nawet przy ryzyku zmniejszenia wsparcia Zachodu i ryzyka przedłużenia się wojny. Natomiast 24 proc. respondentów skłania się ku opcji, że w zamian za wyzwolenie i zachodnie gwarancje ochrony wszystkich terytoriów wraz z Donbasem (ale bez Krymu) Ukraina mogłaby powstrzymać się od działań zbrojnych na Krymie.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl