Kto tego nie słyszał od najmłodszych lat, gdy tylko samodzielnie zaczął zmagać się posiłkami? A efekty. Znerwicowane pokolenia, dla których kindersztuba jest ważniejsza od radości jedzenia i apetytu.
Chcę być dobrze zrozumiana, nie chodzi mi o to, żeby nie uczyć dzieci zachowania przy stole. Ale żeby zachować w tym umiar, a zasady wprowadzać powoli i niezbyt rygorystycznie, Dziś bowiem jest tak, że wytresowani przez rodziców dorośli, zaczynają tresować nawet niemowlaki.
Oczywiście nie da im się powiedzieć: "siedź prosto, nie krusz, jak ty jesz, nie mlaszcz". Ale można nieustannie wycierać im buzie - "bo jak to wygląda", pakować łyżką jedzenie prosto do buzi - "żeby jadło ładnie" i nie pozwalać jeść rekami.
Przed takim zachowaniem dorosłych broni małe dzieci autorka książki Top 100 Finger Foods, Annabel Karmel: Małe dzieci mogą, a nawet muszą jeść palcami. To naturalna część rozwoju - pisze Karmel. Dzięki temu nie tylko lepiej rozwijają im się ręce, poznają nowe konsystencje, ale też jedzenie kojarzy im się z przyjemnością, czymś ciekawym i twórczym.
Dla dzieci, którym matki obsesyjnie wycierają buzie, posiłek będzie nieprzyjemnym przymusem. Co ci więc pozostało dobrze wychowana mamo: zaciśnij zęby i niech dziecko pakuję łapę do talerza, chlapie, międli ziemniak, i próbuje za duże kęsy wkładać do buzi. A jeśli już to przeżyłaś, spróbuj zacząć gotować dla dziecka potrawy, które fajnie je się rękami.
Annabel Karmel podaje ich aż 100. Ale i ty możesz wykazać się wyobraźnią. A potem - jak nie widzi tego twoja mama - zacznij sama jeść rękami. Nie ma co demonizować kindersztuby.