Choć pracownicy bełcha-towskiej kopalni, w porównaniu do innych osób pracujących w innych zawodach, na zarobki nie mogą narzekać, to jednak związki zawodowe domagają się podwyżek dla górników. Pięć organizacji związkowych działających w zakładzie: Solidarność, Kadra,Konto, ZZ Górnictwa Węgla Brunatnego oraz Związek Zawodowy Pracowników Ruchu Ciągłego, wystąpiło z pismem do dyrektora kopalni, w którym wystosowali żądania płacowe. Domagają się m.in. dokonania przeszeregowań indywidualnych pracowników kopalni, którzy nie otrzymali podwyżki wynagrodzeń w ubiegłym roku, a także zwiększenia dodatku za pracę w odkrywce oraz utrzymania premii na poziomie nie mniejszym niż 10 proc. Związkowcy żądają również przygotowania projektu protokołu dodatkowego do Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, który ma uwzględniać wprowadzenie m.in. nowych tabel stawek miesięcznego wynagrodzenia oraz nowej wysokości średniej płacy zasadniczej, od której wypłacane są niektóre dodatki do płac.
- Zdecydowaliśmy się na taki krok, ponieważ takie są oczekiwania pracowników kopalni, którzy czekają na podwyżki - mówi Zbigniew Matyśkiewicz, przewodniczący kopalnianej „Solidarności”. - Przed nami rozmowy i negocjacje z dyrekcją, dlatego o szczegółach nie możemy mówić.
W rozmowach z górnikami można usłyszeć, że ci oczekują podwyżek, ponieważ to bełcha-towska kopalnia i elektrownia stanowią o sile ekonomicznej PGE. Za 9 miesięcy ubiegłego roku energetyczna grupa odnotowała blisko 3 mld zł zysku. Znaczny udział mieli w tym również górnicy z Bełchatowa.
- Pracujemy na dobre wyniki finansowe, dlatego podwyżki nam się należą - mówi nam jeden z pracowników.
Obecnie zarobki w kopalni są jednymi z najwyższych w regionie. Górnicy zarabiają, w zależności od zaszeregowania i stażu pracy, średnio od 3,5 do ponad 5 tys. zł na rękę.
W ostatnich latach w kopalni systematycznie spada jednak zatrudnienie. Sami górnicy narzekają, że brakuje rąk do pracy. Pod koniec 2017 roku w odkrywce pracowało ok. 4,8 tys. osób. Tylko w ostatnich dwóch latach w ramach Programu Dobrowolnych Odejść z pracy w kopalni odeszło blisko 700 osób, otrzymując przy tym sowite odprawy.
