Pseudohodowla w Starym Czarnowie. Akcja ratowania zwierząt
To jedna z najgłośniejszych akcji ratowania zwierząt w naszym województwie. Łącznie na terenie gospodarstwa znaleziono ponad sto psów różnych ras, konie, krowy, świnie i koty. Wszystkimi zwierzętami opiekowała się jedna kobieta. Znana w Starym Czarnowie wszystkim doskonale, pani doktor.
- Początkowo myślałem, że to starsza pani, która straciła kontrolę nad tym wszystkim, ale gdy zajrzałem do każdego pomieszczenia, gdy na strychu i w piwnicy wśród ciemności i w ponad metrowych odchodach znalazłem szczeniaki m.in. jamników, to zmieniłem zdanie. Dla nas ta pani prowadziła fabrykę zwierząt. Psy rozmnażały się między sobą, nie były sterylizowane, chociaż właścicielka twierdzi, że były. To co zobaczyliśmy na miejscu było straszne - relacjonuje nam Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt.
Akcja ratunkowa trwała trzy dni. Zwierzęta z gospodarstwa trafiły do domów tymczasowych w Szczecinie, Goleniowie, Poznaniu, Łodzi, Gdańsku, Warszawie, Toruniu, Bydgoszczy, Krakowie.
- Władze gminy nie wyraziły zgody na to żeby przewieźć zwierzęta do schroniska. Musieliśmy radzić sobie sami. W ciągu kilku godzin musieliśmy zapewnić miejsce dla kilkudziesięciu zwierząt - dodaje Bielawski.
Pojawiają się głosy w obronie pani Lidii, która zdaniem sąsiadów chciała dobrze, a winę za całą sytuację ponoszą osoby, które przywoziły psy do pani doktor na czas wyjazdu i nie wracali już po nie. Nie brakuje też krytyki w stosunku do przeprowadzanej interwencji.
- Nie rozumiem osób, które bronią tej pani. Na to co zastaliśmy tam na miejscu uważam, że interwencja przebiegła naprawdę sprawnie, a mobilizacja ludzi, którzy zechcieli pomóc była naprawdę duża - komentuje Ewelina Pietrzak-Giec, z goleniowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Tam nie było możliwości, żeby te zwierzęta pozostawić.
Pełną mobilizację widać także w sieci, gdzie trwa zbiórka na leczenie i transport zwierząt. W poniedziałek w południe, na koncie zbiórki było ponad 222 tys. zł. Koszt leczenia jednego zwierzęcia to około 150 zł.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Jak informuje prokurator Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie trwa ustalanie stanu zdrowia zwierząt, a działania prokuratury w tej sprawie są bardzo intensywne. Właścicielka zwierząt nie usłyszała jeszcze żadnych zarzutów. Za znęcanie się nad zwierzętami grożą kara grzywny, ograniczenia wolności lub więzienia do dwóch lat.
Zobacz także:
Nielegalna hodowla zwierząt w Starym Czarnowie
Makabryczne miejsce w Starym Czarnowie: zwierzęta zjadały się wzajemnie! [ZDJĘCIA, WIDEO]
Makabryczne miejsce w Starym Czarnowie: zwierzęta zjadały si...
Nielegalna hodowla zwierząt w Starym Czarnowie / wypowiedź prokurator Joanna Biranowska- Sochalska