Rząd wprowadza nowe działania w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w kopalniach. Od jutra wstrzymują prace 2 kopalnie JSW i 10 PGG. To zdaniem Jacka Sasina ministra aktywów państwowych jedyny sposób, by zdusić ogniska epidemiczne.
Koronawirus w kopalniach: 12 kopalń na 3 tygodnie wstrzymuje prace. LISTA KOPALŃ
- Bolesław Śmiały,
- Piast,
- Ziemowit,
- Halemba-Wirek,
- Pokój,
- Chwałowice,
- Marcel,
- Rydułtowy,
- Mysłowice-Wesoła
- Wujek
- Knurów-Szczygłowice
- Budryk z JSW.
- Rozwiązanie to zostało skonsultowane ze stroną społeczną i uzyskało aprobatę - czytamy w komunikacie resortu.
- Górnicy idą na postojowe, ale otrzymają 100 proc. wynagrodzenia, by nie byli poszkodowani ekonomiczne - stwierdził Sasin,
Minister zdrowia Łukasz Szumowski przypomniał, że wśród górników przeprowadzono ponad 50 tys. testów, ale na szczęście nie ma zakażeń poziomych.
- Do dyspozycji chorych mamy 65 proc. łóżek w szpitalach zakaźnych i 85 respiratorów. Na szczęście górnicy przechodzą chorobę lekko, wręcz bezobjawowo - wyjaśnił Szumowski.
Jeszce w maju premier Mateusz Morawiecki mówił, że sytuacja jest pod kontrolą. Jak się okazuje działania rządu nie okazały się wobec górnictwa skuteczne i codzienne komunikaty potwierdzały, że liczba zachorowań rośnie. Łącznie od początku pandemii korowirusem zaraziło się ok. 4.8 tys. górników. Ostatnie badania przesiewowe w kopalniach JSW potwierdziły wręcz lawinowy wzrost. W samej "Zofiówce" zakażonych jest 1135 osób.
- My elastycznie reagujemy na sytuację. Chcemy, by kopalnie wróciły do pracy - dodał Szumowski. Jak powiedział jest za wcześnie, by mówić jak obszar będzie objęty wyborami korespondencyjnymi, chodzi o określone powiaty.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Trzeba było podjąć wcześniej takie działania. Wtedy z ruchu można było wyłączać po kilka kopalń i badać górników. Teraz jest totalny chaos. Ludzie są wstrząśnięci. Okazuje się, że górnicy mają siedzieć w domach i nie ma być żadnych badań. Skąd wezmą pieniądze na te 100 proc. wypłat. Znowu chcą postawić Śląsk przeciwko Polsce - mówi oburzony Wacław Czerkawski, przewodniczący przewodniczący Rady OPZZ w województwie.
Górniczy ekspert i były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski uważa, że decyzja jest spóźniona o trzy miesiące. - Sugerowałem takie rozwiązanie i wtedy zakażeń byłoby mniej - ocenia Markowski. Jego zdaniem takie postojowe nie jest groźne dla kopalni jeśli zostanie zabezpieczona przez ewentualnymi zagrożeniami naturalnymi. - Wszak kopalnia Budryk strajkowała 49 dni i potem od razu wróciła do pracy. Poza tym na zwałach mamy węgiel, który zabezpieczy nasz kraj energetycznie na dwa miesiące. Niebezpieczeństwo tkwi gdzie indziej: otóż przerwa w produkcji może spowodować straty w przychodach, co wpłynie na wynik ekonomiczny i może być przyczyną upadłości, a potem powodem do likwidacji zakładu - dodaje Markowski. - Tu jednak wszystko leży w rękach właściciela, czyli ministerstwa.
Tymczasem śląsko-dąbrowska "S" nie zgadza się w planem Sasina. W związku trwa burzliwa narada. Będzie prawdopodobnie apel o interwencję u premiera Mateusza Morawieckiego, posła ze Śląska...
