Rzeszowianie po roku gry jako gospodarz na arenach w Krasnem i Boguchwale wracają na swój obiekt przy ulicy Potockiego w Rzeszowie. Stadion posiada zadaszoną trybunę na 600 miejsc, odrestaurowano budynek klubowy, a murawa boiska została odnowiona. Stoją także maszty, na których zamontowano jupitery.
- Dom to dom. Dużo lepiej przygotowywać się do meczów u siebie, niż trenować na wyjazdach. Jeszcze nie wiadomo, czy wrócimy na pierwszą kolejkę, bo ze względu na przeprowadzoną renowację murawy, musimy o nią zadbać w przypadku ujemnych temperatur - zaznaczył prezes klubu Paweł Kulik.
W klubie z Załęża jesteśmy natomiast świadkami rewolucji kadrowej. Na początku stycznia pożegnano: Dymytro Frolova, Kamila Juśkiewicza, Vladyslava Pohorilyya, Mikhaila Tupalau i Mateusza Kochana, a Bartosz Daszyk, Eryk Kolisz oraz Hubert Podolak wrócili do swoich poprzednich klubów po półrocznym okresie wypożyczenia.
W drugą stronę powędrowało sześciu nowych zawodników: Jarosław Czernysz ze Stali Brzeg, Marcin Krajewski z Czarnych Jasło, Rafał Bober ze Strumyka Malawa, Mateusz Jędryas z Wisłoki Dębica, Daniel Pawłowski oraz Piotr Buda ze Stali II Rzeszów. To nie koniec ruchów kadrowych w IV-ligowcu.
- Do klubu dołączy jeszcze trzech piłkarzy. Nie wiadomo co z Georgelasem Lukanzu, bo dostał bardzo dobre warunki w innym klubie. W przypadku jego odejścia, będziemy chcieli dobrać dwóch środkowych obrońców i jednego napastnika. Transfer jednego z nich ogłosimy w przyszłym tygodniu - zapowiedział sternik rzeszowskiego klubu.
Korona podczas okresu przygotowawczego rozegrała trzy mecze sparingowe. Dwa z nich przegrała. Po ostatniej porażce z Wisłą Sandomierz trener Jarosław Pacholarz wiedział nad czym musi popracować ze swoimi zawodnikami.
- Brakowało mi przede wszystkim takiej odpowiedzialności w grze defensywnej, ale w fazie budowania ataku przez obrońców w grze ofensywnej. Musimy nad tym popracować. Dużo młodych chłopaków, którzy mają jeszcze nawyki juniorskie i trzeba to wyeliminować, musimy grać bardziej odpowiedzialnie. Nie możemy sobie pozwolić na stratę takich bramek (dwa gole z Wisłą stracone po indywidualnych błędach - przyp. red.), bo to nas może kosztować stratę punktów, które są nam bardzo potrzebne - zaznaczył coach rzeszowskiego zespołu.
Korona Rzeszów po rundzie jesiennej w IV lidze podkarpackiej zajmuje 16. miejsce i na wiosnę czeka ją walka o utrzymanie. Nikt w klubie nie dopuszcza do siebie myśli, że tego planu nie uda się zrealizować. W pierwszym ligowym meczu po wznowieniu rozgrywek Korona podejmować będzie SPEC Stal Łańcut.
