Afera bananowa. Rafał Kamecki: "Sztuka konsumpcyjna" spełniła swoją rolę. Za prace Natalii LL kolekcjonerzy są gotowi zapłacić 40-50 tys. zł

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
Wideo
od 16 lat
Czy są granice, których w sztuce przekraczać nie wolno? Jest granica, zawsze jest granica. To granica pewnego smaku, wyczucia - ona jest niewidzialna, wyznacza ją zarówno artysta, jak i kolekcjonerzy - mówi Rafał Kamecki, ekspert i kolekcjoner sztuki, właściciel Artinfo.pl

Śledzi pan tak zwaną aferę bananową?
Tak, śledzimy ją z dużym zainteresowaniem. Nas, ludzi z branży, takie historie z jednej strony ekscytują, z drugiej - zastanawiają. Zawsze takie decyzje, jaką podjął dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, są dość kontrowersyjne, zwłaszcza że podejmują je osoby związane ze sztuką, znające, z racji swojego wykształcenia, historię sztuki. Takie osoby wiedzą, że sztuka ma za zadanie być kontrowersyjną, ma prowokować pewne reakcje, zmuszać do myślenia. Taka jest rola sztuki.

Dla tych, którzy nie wiedzą: z Muzeum Narodowego zniknęły prace dwóch polskich artystek: „Sztuka konsumpcyjna” Natalii LL i „Pojawienie się Lou Salome” Katarzyny Kozyry. Okazało się, że decyzję o ich usunięciu, po wcześniejszej wizycie w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podjął dyrektor muzeum Jerzy Miziołek. Profesor tłumaczył się troską o wrażliwość polskiej młodzieży mogącej nie znieść widoku „gorszących” dzieł oraz tym, że „to jest Muzeum Narodowe i pewna tematyka z zakresu gender nie powinna być explicite pokazywana”. Te eksponaty wróciły na swoje miejsce, myślę, że pod naciskiem opinii publicznej. To, pana zdaniem, tak kontrowersyjne prace?
Absolutnie nie! Powiem tylko, że prace Natalii LL pochodzą z lat 70. i lat 80., te konkretne z lat 70., czyli Natalia Lach-Lachowicz wpisała się już dawno w kanon historii sztuki. Trudno teraz, po tylu latach, negować tę sztukę czy się z nią nie zgadzać - ona już wrosła w naszą historię. Co więcej, Natalia LL właśnie zdobywa rynek zagraniczny.

Jedzenie bananów przed Muzeum Narodowym 29.04.2019

Warszawa: Jedzenie bananów przed Muzeum Narodowym [ZDJĘCIA] ...

Z tego co mi wiadomo, jej „Sztuka konsumpcyjna” byłą wystawiana w galeriach na całym świecie.
Natalia LL jest znana za sprawą dwóch głównych cykli: „Sztuczna fotografia” i „Sztuka konsumpcyjna”, ta wystawa była związana właśnie ze „Sztuką konsumpcyjną”. W swoich pracach Natalia Lach-Lachowicz w sposób bardzo otwarty, erotyczny konsumuje pewne obiekty: to może być arbuz, banan, kiełbasa - z takimi przedmiotami robiła zdjęcia. Rynek światowy uznał Natalię LL za bardzo ważną i istotną artystkę sztuki awangardowej z Europy Środkowo-Wschodniej. Dodam tylko, że na ostatniej edycji Paris Photo w październiku zeszłego roku była indywidualna ekspozycja dotycząca Natalii LL. Bardzo rzadko się zdarza, że tak duże targi jak Paris Photo, jedyne, najważniejsze targi na świecie dotyczące fotografii, decydują się na to, aby jedna artystka miała swoją indywidualną ekspozycję. Jej prace kosztowały, to warto odnotować, 10-15 tys. euro, to duże kwoty jak na fotografię. Światowy rynek, światowi kolekcjonerzy są gotowi wydać takie pieniądze, aby mieć prace tak ważnej artystki. To samo dotyczy się Katarzyny Kozyry.

W tym przypadku okazuje się, że ta wybitna sztuka spełniła swoją rolę, bo doprowadziła do tzw. afery bananowej

Czy są jakieś granice, których w sztuce przekraczać nie wolno? Czy pan, będąc właścicielem galerii, nie wystawiłby jakichś prac?
Jest granica, zawsze jest granica. To granica pewnego smaku, wyczucia - ona jest niewidzialna, wyznacza ją zarówno artysta, jak i kolekcjonerzy czy wręcz odbiorcy sztuki. Zdarza się, że artysta tę granicę przekroczy, wybierze dość niestosowny styl, wtedy pojawia się niesmak. Moim zdaniem, zarówno artysta jest świadomy, że tę granicę przekroczył, jak i odbiorcy czy kolekcjonerzy. Tego typu prace nie spotykają się z zainteresowaniem ani krytyków, ani marszandów, ani kuratorów. Bo choć ta granica nigdy nie zostałam ustalona, jest płynna, to jest w jakimś stopniu definiowalna. I tak się dzieje: jeśli ktoś zrobi coś absolutnie niestosowanego w sensie estetyki, w sensie piękna, to taki rodzaj sztuki natychmiast zostanie odebrany negatywnie i nie będzie się cieszył powodzeniem. W tym przypadku mówimy o sztuce, która została już i zaakceptowana i uznana, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Z naszego punktu wiedzenia, czyli portalu zajmującego się rynkiem aukcyjnym, ważna jest konstatacja: Natalia LL, jak również Katarzyna Kozyra, to najdrożej sprzedawane artystki polskie, jeśli chodzi o polski rynek fotografii kolekcjonerskiej. Poza pracami Witkacego wykonanymi jeszcze przed wojną, Natalia LL jest drugą polską artystką, jeśli chodzi o ceny uzyskiwane za swoje fotografie. Zarówno kolekcjonerzy, jak i środowisko krytyków uznaje ją za jedną z najwybitniejszych autorek prac feministycznych i awangardowych.

ZOBACZ TEŻ | Jedli banany przeciwko cenzurze w Muzeum Narodowym

Źródło:
TVN 24

W tym miejscu można by sobie zadać pytanie: co jest sztuką, a co nią nie jest?
To pytanie o wspomnianą wyżej granicę, wszystko dzieje się w sferze wyczuwalnej. Tego nie da się wyznaczyć wyraźnymi granicami - nawet historia sztuki udowadnia, że rzeczy kontrowersyjne, uznane za niegodne czy niewłaściwe po wielu, wielu latach stają się wręcz kanonem sztuki. Twórczość chociażby Marcela Duchampa, prace Vincenta van Gogha, innych mistrzów w swoim czasie nie były absolutnie uznawane za sztukę, wręcz obrażane tylko dlatego, że nie pasowały do danego czasu. Po latach okazywało się, że tak mocno wyprzedzały moment, w którym powstawały, że zostały uznane za arcydzieła. Ich autorzy są dzisiaj oceniani jako geniusze sztuki.
Pan wspomniał o dość istotnej roli sztuki: prowokować do dyskusji, do myślenia, być kontrowersyjną. To chyba dość ważna jej rola, prawda?
Tak. Można dość przewrotnie powiedzieć, że to wszystko, co się wydarzyło w Muzeum Narodowym sprawiło, iż cel artysty został osiągnięty. Artysta tworzy także po to, aby wywołać dyskusję, obudzić naszą wrażliwość, myślenie o sztuce. Jest wielu artystów, którzy otwarcie przyznają, iż tworzą happeningi, które mają być z założenia kontrowersyjne, potrząsnąć drugą osobą. W tym przypadku okazuje się, że ta wybitna sztuka spełniła swoją rolę, bo doprowadziła do tak zwanej afery bananowej, o której pani wspomniała. To odpowiedź pani Natalii LL na pytanie, po co tworzy się sztukę.

Myślę, że dzięki temu zamieszaniu niektórzy po raz pierwszy usłyszeli o Natalii LL czy Katarzynie Kozyrze!
O tak! Mogę potwierdzić, że my jako portal zajmujący się także doradztwem w dziedzinie sztuki mieliśmy już kilkanaście telefonów od naszych kolekcjonerów, którzy od razu zdecydowali się kupić dostępne jeszcze prace Natalii LL. Są gotowi zapłacić kwoty rzędu 40-50 tys. złotych tylko dlatego, że cała ta historia się wydarzyła. Ona pobudziła do kupowania tych kolekcjonerów, którzy być może do tej pory wstrzymywali się z decyzjami zakupowymi, po całej tej „aferze” mamy grono klientów, którzy chcą mieć u siebie prace Natalii Lach-Lachowicz. Proszą, żeby natychmiast zorganizować im fotografie tej właśnie artystki.

A tak swoją drogą, myśli pan, że prace Natalii LL czy Katarzyny Kozyry mogą być gorszące dla młodzieży czy dzieci? W Muzeum Narodowym wiszą osiemnasto- czy dziewiętnastowieczne obrazy nagich kobiet, oglądają je także maluchy.
Ja nazwałbym decyzję dyrektora Muzeum Narodowego niewłaściwą, nie do końca przemyślaną i wyważoną. Chociażby dlatego, że prace Natalii LL są w obiegu artystycznym od lat 70. Nie można z tym dyskutować - czy to się komuś podoba czy nie, jest to, powtarzam, jedna z najważniejszych polskich artystek i absolutnie trzeba ją wszędzie pokazywać. Prześledziliśmy, w ramach tego całego zamieszania wokół prac Natalii LL, rynek od 2000 roku i proszę sobie wyobrazić, że 177 prac tej artystki było dotychczas wystawianych na sprzedaż w formie oferty aukcyjnej. To oznacza, jak bardzo jest popularna i jak często kupowana.

Natalia Lach-Lachowicz wpisała się już dawno w kanon historii sztuki. Trudno teraz negować tę sztukę, ona wrosła w naszą historię

A może jednak pan prof. Jerzy Miziołek ma rację i Muzeum Narodowe nie jest miejscem dla sztuki współczesnej czy tego typu prac?
Mogę powiedzieć, że Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, instytucja o ogromnym prestiżu, jeśli chodzi o sztukę współczesną, wielokrotnie wystawiała sztukę Natalii LL na różnych swoich ekspozycjach, wręcz chwaląc się posiadaniem jej prac. Ostatnio widziałem bardzo ciekawą ekspozycję w Muzeum Śląskim w Katowicach, w tym prace Natalii LL, dyrekcja tego muzeum również się nimi chwaliła. Jako ciekawostkę podam, że jeden z największych domów aukcyjnych na świecie wykorzystał ostatnio wizerunek pracy Natalii LL „Sztuka konsumpcyjna” do celów marketingowych, promujących nadchodzące wydarzenie aukcyjne. Zobaczył to cały świat.

Nie ma pan wrażenia, że wszelkie próby cenzurowania sztuki przynoszą efekt odwrotny do zamierzonego?
Ta historia jest tego potwierdzeniem. Bo, jak już wspomniałem, teraz zainteresowanie pracami Natalii LL będzie rosło. My, jako firma, która doradza klientom w zakupach sztuki, mamy dziesiątki zapytań o jej prace. To, co się stało, paradoksalnie, wpłynie pozytywnie na rynek komercyjny.

Nie uważa pan, że politycy nie powinni wpływać na sztukę, cenzurować jej, sortować na tę lepszą, gorszą, godną pokazania albo nie?
Sztuka prowokuje w różnych aspektach. Niestety, prowokuje także polityków do pewnych reakcji. Praktycznie zawsze te reakcje są albo niewłaściwe, albo niestosowne, często niepoparte odpowiednią wiedzą z zakresu sztuki, bo też trudno się takiej wiedzy spodziewać u wszystkich polityków. Sztuka ma prowokować i w tym wypadku sprowokowała, odegrała swoją rolę. Nie dość, że odegrała swoją rolę, to wygrała.

***

Rafał Kamecki - ekspert, znawca sztuki. Urodził się w 1975 roku, jest absolwentem SGH. Założyciel i prezes portalu Artinfo.pl, poświęconego rynkowi sztuki. Członek zarządu Stowarzyszenia Antykwariuszy i Marszandów Polskich.

POLECAMY:






















Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl