Według nieoficjalnych informacji rzeźbiarka trafiła do aresztu na 2 miesiące, ponieważ nie stawiała się na przesłuchania do prokuratury. „Dziennik Polski” jako pierwszy pisał o aferze w październiku 2014 r.
- Wniosek o zastosowanie izolacji oparty był na obawie matactwa oraz grożącej kobiecie surowej karze więzienia nawet do 15 lat - mówi prok. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Dotychczas śledczy przedstawili jej 39 zarzutów przywłaszczenia. Wartość przywłaszczonego mienia wynosiła około 900 tys. złotych. Podejrzana nie przyznaje się do winy.
Działająca przy ul. Floriańskiej w Krakowie „Space Gallery” to największa i jedna z najstarszych galerii w Krakowie. Z ustaleń prokuratury wynika, że od 2001 r. jej właścicielka mogła przywłaszczyć sobie dzieła sztuki oraz pieniądze uzyskane z ich sprzedaży o łącznej wartości co najmniej 3,3 mln złotych.
Mimo to prokuratura we wrześniu 2015 r. umorzyła postępowanie. Decyzja ta była o tyle zaskakująca, że w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu postępowania prokurator przyznała, że roszczenia osób poszkodowanych przez słynną galerię są w gruncie rzeczy... słuszne.
Śledczy potwierdzili, że zachowanie Barbary Z. było naganne i niezgodne z prawem. Natomiast, według prokuratury nie wyczerpywało ono znamion przestępstwa przywłaszczenia lub oszustwa.
Część poszkodowanych złożyła zażalenie na umorzenie postępowania. 5 lutego 2016 r. sąd uchylił postanowienie o umorzeniu śledztwa i ponownie przekazał sprawę prokuraturze. W uzasadnieniu swojej decyzji wskazał, że kluczowym elementem w tym postępowaniu jest ustalenie, czy Barbara Z. działała z zamiarem przywłaszczenia rzeczy pokrzywdzonych.
Krakowscy śledczy przez ponad rok mieli jednak problem z przesłuchaniem właścicielki galerii. Barbara Z. ciągle powoływała się na zły stan zdrowia uniemożliwiający jej udział w czynnościach procesowych.
Od osób, które czują się poszkodowane, prokuratura dowiedziała się, że ciesząca się swojego czasu bardzo dobrą renomą galeria otrzymała od swoich klientów bardzo cenne dzieła: od spółki z Krynicy obrazy o wartości 840 tys. zł, od galerii z Łodzi płótna wycenione na 64 tys. zł czy od kolekcjonera S. dzieła sztuki za 100 tys. zł. A to tylko część osób i instytucji poszkodowanych przez słynną galerię. Prok. Janusz Hnatko zapewnia, że prokuratura wciąż pracuje nad ustaleniem losów około 300 dzieł sztuki przekazanych galerii w komis, których właścicielami jest około 50 pokrzywdzonych.
Kontrowersje budzi to, że w czasie pierwszego, 9-miesięcznego śledztwa prokuratura nawet nie próbowała ustalić, gdzie Barbara Z. przetrzymuje dzieła sztuki o wartości ponad 3 mln złotych, których zwrotu domagało się wtedy kilkudziesięciu poszkodowanych. Nie zabezpieczyła też obrazów, które znajdują się w „Space Gallery”. A mogło być to kluczowe dla sprawy.
WIDEO: 09.04.2017 Karol Estreicher - polski obrońca dzieł sztuki
Źródło:Dzień Dobry TVN