Chilijski aktor Alex Araya zaprosił na randkę dwie kobiety poznane na Tinderze do wynajmowanego przez siebie mieszkania w Medellin. Po jakimś czasie kobiety wyszły z lokalu, a Araya został. Najpewniej już nie żył.
Sięgnął po "Potwora"
Wszystko wskazuje na to, że zabił go „Potwór”, jak wielu nazywa narkotyk burundanga. To popularna nazwa skopolaminy – leku stosowanego w medycynie między innymi do leczenia nudności i choroby lokomocyjnej. Ale jego skutki uboczne obejmują też senność i zaniki pamięci.
Według chilijskiej gazety La Tercera martwego aktora znalazła sprzątaczka. Według jego brata Eduardo, poprzedniego wieczoru Araya wybrał się na randkę z dwiema kobietami. Wrócili do jego mieszkania. Dwie godziny później wyszły z lokalu tylko kobiety.
Ukradły one aktorowi karty kredytowe i telefon komórkowy, którymi potem płaciły za przejazdy Uberem i biżuterię.
Kolejna ofiara groźnego narkotyku
Burundanga, według ostrzeżenia Departamentu Stanu USA może „pozbawić ofiarę przytomności na co najmniej 24 godziny”, a w większych dawkach może „spowodować niewydolność oddechową i śmierć”.
W zeszłym roku w Kolumbii zgłoszono 50 000 niepotwierdzonych raportów o zażywaniu narkotyków związanych z burundangą. Araya jest 29. obcokrajowcem, który zmarł w tym roku w samym Medellin.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
