"Uwaga, uwaga. W budynku wykryto zagrożenie. Prosimy o natychmiastowe, spokojne opuszczenie budynku najbliższym wyjściem ewakuacyjnym. Prosimy nie korzystać z windy" - komunikat tej treści (w trzech językach: polsku, niemiecku i angielsku) usłyszeli dzisiaj pasażerowie kolei oczekując na swój pociąg na dworcu PKP w Gliwicach.
Przed godziną 14. podróżnych zelektryzował taki komunikat. Ochrona uspokajała, ale poprosiła o opuszczenie dworca. Podróżnych nie było wielu, ale zdezorientowani.
- Chyba bomba jest na dworcu - mówili kolejnym nadchodzącym oczekujący przed wejściem.
Natychmiast o tym naszą redakcję poinformowała czytelniczka, przekazując nam, że na dworcu być może jest bomba. Sprawdziliśmy.
Ani gliwicka policja, ani Straż Ochrony Kolei, ani tym bardziej ochrona dworca zaprzeczyły, jakoby na terenie obiektu miał być jakikolwiek ładunek wybuchowy.
- Gdybyśmy otrzymali taką informację musiałbym natychmiast rozdysponować jednostki, a takie coś się nie zdarzyło - poinformował nas dyżurny gliwickiej policji.
I faktycznie. Choć komunikat na dworcu był puszczany przez kilkanaście minut, tak naprawdę nic wielkiego się nie działo. Na dworzec nie wpadli saperzy ani oddziały prewencji, nie było widać funkcjonariuszy policji, ani nawet straży miejskiej. Co najwyżej jedna pani ochroniarz trochę nerwowo przechadzała się to tu, to tam.
Alarm na dworcu PKP w Gliwicach
Co się więc stało na dworcu PKP w Gliwicach?
Postanowiliśmy zapytać u źródła, czyli ochronę gliwickiego dworca. Niestety, dość szorstko zostaliśmy odesłani nie uzyskując żadnej informacji na temat komunikatu.
Co się więc stało? Możliwość wydaje się być jedna - ktoś, przez całkowity przypadek, musiał uruchomić alarmujący komunikat, bądź nastąpiła jakaś awaria w systemie, przez co pasażerowie oczekujący na pociąg wpadali w konsternację - uciekać z dworca, czekać na pociąg? Nikt nic nie wiedział, ani nikt nie potrafił udzielić konkretnej informacji.
A ruch pociągów? Te jeździły terminowo przyjeżdżając i odjeżdżając o wyznaczonych godzinach. Pasażerowie mimo alarmu po kilku minutach słuchania alarmu uznali, że nie warto się nim przejmować. Ochrona dworca widać też tak uznała...
Współpraca: Marlena Polok-Kin