Spadek Lechii jest równie dużym zaskoczeniem jak zeszłoroczna degradacja Wisły Kraków. Nikt się tegow Gdańsku nie spodziewał, niektórzy jak trener David Badia próbowali do końca nawet zakłamywać rzeczywistość, ale czarny scenariusz 6 maja ziścił się. Czwarta najdłużej grająca w elicie drużyna wraca na zaplecze, gdzie przynajmniej będzie mieć najładniejszy stadion...
- Przepraszamy... Wrócimy! - napisała do kibiców Lechia, zamieszczając w mediach społecznościowych okolicznościową grafikę.
Na przeprosiny zareagował odwieczny rywal, Arka Gdynia: - Nie ma za co - przeczytaliśmy w komentarzu pod wpisem. Komentarzu z "kropką nienawiści", jak mawia internetowy klasyk na odpowiedzi bez emotikon, ale zgodnie z zasadami języka polskiego.
W pół godziny odpowiedź Arki polubiło ponad trzy tysiące internautów, co na Twitterze stanowi zawrotną liczbę. - Jeszcze jak wejdziecie do ekstraklasy to nie mam pytań - dodał jeden z nich. Gdynianie faktycznie pozostają w grze o awans, jednak tylko przez ewentualne baraże, w których przepadli dotąd dwa razy z rzędu.

Arka jeszcze raz zrewanżowała się za obraźliwy wpis Lechii sprzed blisko dwóch lat, kiedy drużyna z Gdańska tak skomentowała wygraną żółto-niebieskich nad jej imienniczką, z Zielonej Góry w Pucharze Polski: - Arko Gdynia, jak dobrze widzieć, że wciąż macie ten kompleks niższości. To była jedyna Lechia, jaką mogliście pokonać i długo się to nie zmieni, bo my do 1 ligi się nie wybieramy, a wam Ekstraklasa nie grozi.
Na tamten wpis Lechia zresztą już wtedy doczekała się srogiej riposty. Tego samego dnia drużyna z Gdanńska poległa bowiem z niżej notowanym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, na co Arka zareagowała komentarzem: - Po co te nerwy, jutro też nadejdzie świt.

EKSTRAKLASA w GOL24
MEMY o spadku Lechii Gdańsk do 1 ligi. Przypomniano buńczucz...
