Arkadiusz Milik miesza na rynku transferowym, a Jose Mourinho wciąż chce napastnika

Od kilku miesięcy trwają spekulacje, że Arkadiusz Milik zmieni tego lata klub. Miał o tym poinformować władze Napoli, a nawet ustalić warunki kontraktu z Juventusem, z którym łączono go najbardziej. Jednak, jak donosi Sky Sport Italia, 26-letni napastnik miał dojść do wniosku, że najlepiej będzie zostać w Neapolu.

Problem w tym, że trener Gennaro Gattuso ułożył zespół bez Milika. Na dodatek za 70 mln euro klub kupił Victora Osimhena. Reprezentant Polski miał więc wolną drogę, by odejść. Na to zresztą nastawiały się władze klubu, które po zmianie decyzji piłkarza, mają być wściekłe. Tym bardziej, że umowa Milika z Napoli obowiązuje do czerwca 2021 r. Zimą cena za niego będzie niższa, a za rok będzie wolnym zawodnikiem.

- Jeśli Arek nie znajdzie innego klubu, to znajdzie się w niełatwej dla siebie sytuacji. Mamy dwóch nowych napastników, a dla niego nie będzie miejsca - nie krył szkoleniowiec Napoli w rozmowie ze Sky Sport Italia.

51-krotnym reprezentantem Polski najbardziej mają się interesować AS Roma i Tottenham. Oferty z obu klubów mają leżeć na stole. W przypadku klubu z Rzymu, jego władze chcą sprowadzić Milika i pozwolić odejść do Juventusu Edinowi Dżeko. Z kolei Anglicy szukają wsparcia dla Harry'ego Kane'a.

- Klub wie, że potrzebuję kogoś, kto będzie strzelał gole. Także oni chcą napastnika. Czy takowy trafi do nas? Mam taką nadzieję, szczerze w to wierzę. Aby zachować odpowiedni balans, drużyna go potrzebuje - stwierdził menedżer Tottenhamu Jose Mourinho.

Natomiast transfer Milika do Juventusu upadł po tym, jak klub z Turynu zwolnił Maurizio Sarriego.

Okres transferowy we Włoszech kończy się 5 października, w Anglii - 16 października.